
Legia liderem Ekstraklasy
Kibice, którzy wybrali się w piątkowy wieczór na stadion przy Łazienkowskiej nie mieli okazji do przeżycia dużych emocji. Przyjaźń kibiców Legii i Radomiaka udzieliła się chyba piłkarzom, bo gracze ani jednych, ani drugich nie chcieli zrobić krzywdy rywalowi. Dopiero w końcówce Legia zadała śmiertelny cios.
W zeszłym sezonie Radomiak miał patent na warszawian, wygrał obydwa mecze a bilans dwumeczu wyniósł 6-1. W aktualnych rozgrywkach jednak Legia jest już innym zespołem i dzisiaj miała okazję objąć prowadzenie w Ekstraklasie. Do tego potrzebowała jednak zwycięstwa nad radomianami.
Zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek na stadionie przy Łazienkowskiej to kibice przygotowali duże racowisko. To wpłynęło na opóźnienie początku spotkania. Gdy piłkarze mogli już zacząć grę, to inicjatywa leżała po stronie gospodarzy. To Legia była częściej przy piłce, goście byli bardziej skupieni na obronie. Jednak to radomianie mogli jako pierwsi wyjść na prowadzenie. Tak się nie stało, ponieważ strzał Mauridesa obronił Tobiasz.
W pierwszej części Legia prowadziła grę, jednak gdy podopieczni Kosty Runjaicia nie potrafili się przebić przez obronę gości. W 26. minucie Radomiak miał kolejną sytuację, Nascimento próbował przelobować Tobiasza, ale ten nie dał się zaskoczyć. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
O pierwszej połowie można powiedzieć, że mało się działo. Jednak w drugiej było jeszcze mniej akcji. Najwięcej emocji wywołała przepychanka w 51. minucie, która została wywołana ostrym potraktowaniem Kobylaka przez Mladenovicia. Serb zresztą został za to ukarany żółtą kartką.
Kibice zgromadzeni na stadionie przy Łazienkowski aż do 83. minuty musieli czekać na bramkę. Wtedy to zza pola karnego uderzył Augustyniak i trafił do siatki. Do końca warszawianie nie dali sobie odebrać prowadzenia i dzięki temu zostali liderami Ekstraklasy.