GymBeam
Dwa zrywy Lecha

Dwa zrywy Lecha

Fot. Lukasz Gdak/East News
2022-08-18

Fatalnej atmosfery w Poznaniu ciąg dalszy. Tylko 9150 kibiców zasiadło na trybunach stadionu przy Bułgarskiej. Zarządzający otrzymali swoiste wotum nieufności. Niestety dla wszystkich sympatyzujących z Kolejorzem, sytuacji nie poprawili piłkarze, którzy rozegrali kolejny przeciętny mecz. 

Wysokie ceny biletów i słaba forma piłkarzy – te czynniki sprawiły, że na meczu Lecha z Dudelange trybuny świeciły pustkami. Zaledwie 3 miesiące po zdobyciu mistrzostwa Polski w Poznaniu znowu panuje grobowa atmosfera. Przed meczem w Kotle zawisły transparenty podsumowujące „dokonania” Tomasz Rząsy, Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka. Były one opatrzone wezwaniem do dymisji, najmocniej dostało się Rząsie, który został nazwany nieudacznikiem.

Tę fatalną atmosferę próbowali przełamać gracze Lecha. I trzeba przyznać, że w pierwszych minutach meczu im to wychodziło. Już w 3. minucie Lecha miał dobrą sytuację, jednak Velde z kilku metrów nie trafił do bramki. Kilka chwil później Norweg naprawił jednak swój błąd. Po rzucie rożnym przejął piłkę w polu karnym i strzałem z 16 metrów trafił do siatki

Po objęciu prowadzenia Lech mocno spuścił z tonu. Coraz śmielej radzili sobie gracze z Luksemburga a gospodarze musieli się mocno skupić na obronie. Kolejorz zamiast pójść za ciosem to oddał pole gościom i tylko sporadycznie gościł w polu karnym Dudelange. 

W drugiej części Lech grał trochę lepiej niż w pierwszej, jednak nadal była to gra daleka od ideału. Poznanianie dopiero po upływie godziny gry zerwali się do odważniejszych ataków i szybko to przyniosło skutek. W 64. minucie Rebocho podał do Ishaka a Szwed strzałem z powietrza pokonał bramkarza Dudelange. Przy tym trafieniu gospodarze mieli sporo szczęścia, ponieważ powtórki pokazały, że Szwed był na spalonym. W tej fazie rozgrywek nie ma jednak VAR, więc trafienie zostało uznane. 

Lechici w samej końcówce narobili sobie kłopotów. Najpierw nie wykorzystali dwóch dobrych okazji a w 88. minucie za faul z boiska wyleciał Antonio Milić. Gospodarze jednak nie dali sobie strzelić bramki i na rewanż w Luksemburgu udadzą się bronić, żeby wyniku 2-0.   

Zobacz także