GymBeam
www.warhouse.pl
Ivi wraz z kolegami zabawili się z Astaną

Ivi wraz z kolegami zabawili się z Astaną

Fot. Michal Dubiel/REPORTER
2022-07-21

Raków Częstochowa jako ostatnia z polskich drużyn wystartował w eliminacjach europejskich pucharów. Wicemistrzowie Polski trafili na przeciwnika, który miał ogromny problem z tym, żeby dotrzeć do kraju nad Wisłą. Podopieczni Marka Papszuna wykorzystali swoją szansę i z pokaźną zaliczką udadzą się na rewanż. 

W Częstochowie nastroje po wylosowaniu Astany nie były wesołe. Kazachowie mają bogatą przeszłość w europejskich pucharach, czego nie można powiedzieć o aktualnych zdobywcach Pucharu Polski. Jednak krótko przed meczem wyszedł brak profesjonalizmu Astany. Kazachowie mieli ogromne problemy z dotarciem do Polski, do Częstochowy przybyli na kilka godzin przed meczem. 

Raków skrzętnie wykorzystał problemy gości. Już od pierwszych minut gospodarze ruszyli do ataku. W 4. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Ivi Lopez, bramkarz gości tak niefortunnie interweniował, że przepuścił piłkę pomiędzy nogami i podopieczni Marka Papszuna wyszli na prowadzenie. 

Po udanym początku meczu swoim kolegom sytuację skomplikował Deian Sorescu. Obrońca gospodarzy szybko złapał 2 żółte kartki i musiał w 21. minucie opuścić plac gry. Po tym incydencie Astana próbowała przejąć kontrolę nad meczem, lecz nic z tego nie wychodziło. A częstochowianie jeszcze przed końcem pierwszej części, dzięki trafieniu Mateusza Wdowiaka, podwyższyli prowadzenie.

 W drugiej części Raków, pomimo gry w 10., nadal grał lepiej od gości. Piłkarze z Kazachstanu również nie kończyli meczu w komplecie, ponieważ w 63. minucie czerwoną kartkę otrzymał Aslan Darabayev. Raków od razu wykorzystał osłabienie Astany, w 65. minucie znakomicie Lopez podał do Gutkovskisa i było już 3-0. Hiszpan nie zwalniał, na kwadrans przed końcem meczu znowu popisał się znakomitą asystą, tym razem obsłużył podaniem Koczerhina, który podwyższył prowadzenie gospodarzy. W doliczonym czasie gry Raków jeszcze miał rzut karny, który na bramkę zamienił Tudor. Mecz zakończył się wynikiem 5-0, a to oznacza, że częstochowianie są prawie pewni awansu do kolejnej fazy. 

Zobacz także