legia Caernarfon

Koncert Legii, kopciuszek zmiażdżony

Fot. eastnews
2024-07-25

Legia przy pustych trybunach na Łazienkowskiej pokonała pewnie walijskie Caernarfon 6:0.Choć Legioniści długo wchodzili w mecz, to ostatecznie roznieśli outsidera dwumeczu. Wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby Blaz Kramer wykorzystał jedenastkę.

Wszyscy spodziewali się wysokiego zwycięstwa polskiej ekipy i szybkiego otwarcia wyniku, natomiast to goście jako pierwsi mieli dogodną sytuację strzelecką. W 10. minucie długą piłkę zbyt krótko wygłówkował Paweł Wszołek, opanował ją Zack Clarke, który wpadł w pole karne, minął w nim Claude Goncalvesa i oddał strzał w boczną siatkę. Na odpowiedz Legii trzeba było czekać do 22. minuty, kiedy to Polacy od razu strzelili bramkę, jednak została ona zdobyta w kuriozalnych okolicznościach. Rzut rożny bity przez Bartosz Kapustkę spadł na głowę Steve'a Kapuadiego, ten zgrał piłkę na długi słupek, gdzie stał niekryty Marc Gual. On z kolei głową uderzył z bliskiej odległości, trafił w ciało obrońcy, po którym futbolówka wpadła do siatki. Sędzia nie zauważył jednak gola, a bramkarz Walijczyków szybko wyciągnął ją tuż zza linii i kontynuował grę. Gol został jednak Legii przyznany po protestach zawodników oraz interwencji sędziego liniowego, który zauważył, jak piłka przekraczała linię bramkową.

Kolejną okazję gospodarze mieli w 29. minucie. Kramer urwał się linii obrony przeciwników i otrzymał długą piłkę od Kapuadiego. Opanował ją, a następnie uderzył sprzed pola karnego, jednak wprost w dobrze ustawionego bramkarza. Słoweniec miał także okazję w 34. minucie z rzutu wolnego, po tym jak tuż przed linią pola karnego faulowany był Luquinhas - strzał napastnika Legii poszybował jednak ponad poprzeczką. Słoweniec nie ustawał w swoich próbach. W 43. minucie po raz kolejny otrzymał dobrą piłkę za linię obrony i wyszedł do sytuacji sam na sam, jednak został dogoniony przez obrońcę, który ostatecznie wyblokował strzał i ułatwił zadanie golkiperowi. Tyle szczęścia bramkarz gości nie miał chwilę później. Ryoya Morishita otrzymał podanie z boku pola karnego i chciał wrzucić ją do Kramera, jednak zrobił to za głęboko, wprost w Stephena McMullana. Ten jednak popisał się fatalną interwencją i przy próbie przebicia piłki ręką nad poprzeczką na rzut rożny, wrzucił ją sobie sam za plecy.

Szybkiej bramki nie było w pierwszej połowie, ale druga część gry zaczęła się idealnie. W 48. minucie Luquinhas popędził z piłką wzdłuż pola karnego, prostopadłym podaniem uruchomił Kramera, a ten po obrocie z piłką obsłużył zagraniem Guala. Hiszpan z bliskiej odległości musiał jedynie umieścić futbolówkę w siatce, co zrobił, notując drugie trafienie w tym meczu. W 53. minucie Legia podwyższyła prowadzenie. Kapustka idealnym podaniem prostopadłym między dwiema liniami uruchomił Morishitę, ten po opanowaniu piłki zagrał płaską wrzutkę na długi słupek, a tam czyhający na nią bez krycia Gual z bliskiej odległości skompletował hattricka. W kolejnych minutach Legia nadal atakowała, z łatwością wchodziła w pole karne, ale w nim brakowało ostatniego celnego podania. Głównymi winowajcami w kolejnych akcjach byli wprowadzeni z łatwki młodzieżowy - Igor Strzałek i Mateusz Szczepaniak.

Impas mógł przerwać Blaz Kramer. To on w 66. minucie idealnym podaniem obsłużył Guala, który został w sytuacji sam na sam sfaulowany w polu karnym. Sędzia wskazał na wapno, jednak Słoweniec uderzył z 11. metra obok bramki. Swój błąd Kramer odrobił jednak w 72. minucie. Otrzymał on zagranie w pole karne od Szczepaniaka, wykonał z piłką fenomenalny obrót, czym zgubił obrońców, a następnie precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie Legionistów. Kramer po strzeleniu bramki opuścił plac gry, w jego miejscu pojawił się Jordan Majchrzak, który w 77. minucie mógł zdobyć gola. Młody napastnik jednak minimalnie chybił strzałem z narożnika pola karnego. W końcówce meczu Legia nadal atakowała, ale w 88. minucie nadziała się na nieprzyjemna kontrę rywali. Danny Gosset dośrodkowywał piłkę z bocznego sektora, ta nabrała nietypowej paraboli i niewiele zabrakło, by wpadła za plecy Kacpra Tobiasza. Ostatnia akcja należała jednak do Legii. Gospodarze zastosowali wysoki pressing, odebrali futbolówkę przed polem karnym rywali, ta szybko została przetransportowana na prawe skrzydło do Kacpra Chodyny, ten wyłożył ją błyskawicznie na przedpole do Goncalvesa, który podkręconym strzałem w okienko ustalił wynik meczu.

Fot.: Beata Zawadzka/East News 

 

iparts.pl
Zobacz także