
Legia w fazie grupowej Ligi Konferencji!
Długa noc w Warszawie szczęśliwa dla gospodarzy. Legia prowadziła w meczu z Midtjylland, lecz dała sobie wyrwać prowadzenie. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy, więc sędzia zarządził rzuty karne. Jedenastki lepiej wykonywali warszawianie i to oni jesienią zagrają w Lidze Konferencji Europy
Chociaż to początek sezonu, to dla Legii mecz z Midtjylland był wielką szansą na skok jakościowy i finansowy. Starcie z Duńczykami miało zadecydować nie tylko o grze jesienią w Europie, ale też o kolejnych wzmocnieniach. W kuluarach mówiło się, że w przypadku wygranej, Legia ściągnie lewego wahadłowego i stopera.
Stawka meczu determinowała wydarzenia na boisku. Zarówno Legioniści, jak i Duńczycy bali się stracić bramki, przez co brakowało klarownych sytuacji bramkowych. Optyczną przewagę mieli gospodarze, lecz mało z tego wynikało. Paradoksalnie, przed przerwą na prowadzenie mogli wyjść gości. W doliczonym czasie gry najpierw Franculinho minimalnie chybił, kilkadziesiąt sekund później Tobiasz uratował Legię przed stratą bramki po strzale Olssona. Dzięki temu do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Druga połowa świetnie rozpoczęła się dla Wojskowych. W 53. minucie Wszołek świetnie dograł na głowę Pekharta, a Czech zrobił swoje i wyprowadził Legię na prowadzenie. Strzelona bramka trochę uśpiła gospodarzy, którzy zbyt mocno się cofnęli. Duńczycy skrzętnie z tego skorzystali. W 70. minucie z dystansu uderzył Paulinho, piłka odbiła się od Augustyniaka i wpadła do siatki.
Paradoskalnie po utracie bramki warszawianie odzyskali rezon. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry w świetnej sytuacji znalazł się Wszołek, lecz zamiast strzelać, podawał do Pekharta, z czym poradzili sobie goście. W doliczonym czasie gry jeszcze Slisz podał świetnie do Kuna, a ten minimalnie spudłował. Do rozstrzygnięcia kwestii awansu potrzebna była więc dogrywka.
W dogrywce Legia miała delikatną przewagę, lecz to nie wystarczyło do tego, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. O awansie zadecydowały rzuty karne. W zasadniczych seriach strzelcy nie dawali szans bramkarzom. Szóstej serii nie pomylił się Rosołek, za to Tobiasz obronił strzał Gartenmanna i to Legia, a nie Midtjylland awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji.