
Raków wykonał zadanie przed walką o Ligę Mistrzów
Częstochowianie są w grze o Ligę Mistrzów, lecz w domowym meczu ze Stalą nie mogli sobie pozwolić na kolejną stratę punktów. Mielczanie liczyli na korzystny wynik w Częstochowie, lecz niewiele zrobili, żeby go osiągnąć. Raków pewnie pokonał Stal 2:0.
Mistrzowie Polski pewnie, gdyby mogli, to przełożyliby dzisiejszy mecz. Lecz nie mogli już skorzystać z tej opcji, więc nie pozostało im nic jak wyjść na starcie ze Stalą Mielec. Goście w normalnych okolicznościach nie mieliby większych szans w Częstochowie, lecz z Rakowem, który myślami był przy meczu z Kopenhagą o Ligę Mistrzów, liczyli na korzystny wynik.
Jak na starcie mistrza Polski z drużyną, która będzie walczyć o utrzymanie, to ci pierwsi szybko przejęli inicjatywę od pierwszych minut. Mielczanie już od pierwszych minut skupili się na głębokiej defensywie. Ten plan długo przynosił rezultat, gracze Dawida Szwargi co prawda długo utrzymywali się przy piłce, lecz długo nie byli w stanie przekuć tego w przewagę. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze wyszli na prowadzenie. Debiutujący w barwach Rakowa Drachal dograł do Papanikolau, a Grek z kilku metrów trafił do bramki.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Raków nie zamierzał czekać do końcowego gwizdka, tylko dążył do szybkiego rozstrzygnięcia meczu. Mielczanie za to bali się odkryć, przez co kwestią czasu wydawały się kolejne gole dla graczy Dawida Szwargi. Ci przycisnęli gości i w 63. minucie podwyższyli prowadzenie. Lederman miał dużo miejsca przed polem karnym, podał do Nowaka, a ten trafił do siatki. Gracze Stali chwilę później powinni stracić kolejne bramki, lecz najpierw dwukrotnie pomylił się Zwoliński, a strzał Papanikolau trafił w słupek. Podsumowując, mielczanie nie byli zbyt mocną przeszkodą dla Rakowa. Częstochowianie wykonali swoje zadanie i teraz w pełni mogą się skupić na dwumeczu z Kopenhagą.