legia ordabasy

Legia w bólach wygrywa z Ordabasami

Fot. eastnews
2023-08-03

Legia po bardzo ciężkim meczu wygrała na własnym boisku z Ordabasami i awansowała do kolejnej rundy europejskich rozgrywek. W Warszawie padł wynik 3:2, a strzelcami gola dla stołecznego zespołu byli Wszołek, Ribeiro i Pekhart.

Od początku spotkania do zdecydowanych ataków ruszyła Legia, która nie miała wielkich problemów z przedarciem się przez linie defensywną rywali. Już w ciągu pierwszych 5. minut gospodarze oddawali dwa groźne strzały (Ernest Muci oraz Paweł Wszołek), które rozpaczliwymi interwencjami ciałem blokowali obrońcy. Siatka zatrzepotała jednak dopiero w 13. minucie, choć gol został ostatecznie anulowany – Josue z lewego skrzydła posłał idealną wrzutkę do Tomasa Pekharta, który tuż przed skutecznym uderzeniem głową znajdował się na pozycji spalonej.

Po początkowej dominacji Legii w 15. minucie pojawił się błąd w koncentracji jednego z zawodników i jak w większości takich przypadków w stołecznej drużynie chodziło o Rafała Augustyniaka. Zawodnik wygrał walkę o pozycję z napastnikiem przeciwników, opanował zagraną za plecy futbolówkę, a następnie podał wprost pod nogi nadbiegającego przeciwnika. Pomyłkę stopera wyratował jednak Kacper Tobiasz, który obronił uderzenie zawodnika Ordabasów.

Piłka nożna to gra błędów, a potwierdzenie tej tezy zobaczyliśmy także chwilę później. Pekhart z klepki zagrał piłkę do Wszołka, ten przestał biec bo zagranie leciało wprost w przeciwnika. Boczny obrońca gości nie trafił w nią jednak głową, a Polak doszedł do sytuacji sam na sam, którą pewnie wykorzystał. Chwilę później mogło być 2:0, ale po wrzutce Patryka Kuna golkiper obronił strzał głową Pekharta.

Czech był też blisko wywalczenia rzutu karnego, gdy wbiegł przed obrońcę i został kopnięty w piętę. Niestety sędzia nie dostrzegł tego zagrania, a brak technologii VAR spowodował, że Legia obeszła się smakiem.

Na kolejne emocje trzeba było czekać do końcówki pierwszej części gry. Rzut wolny bity przez Josue odbił się od muru, piłka spadła pod nogi Artura Jędrzejczyka, który błyskawicznie z woleja kopnął w kierunku bramki. Świetną interwencją popisał się bramkarz, który sparował futbolówkę na słupek, ale nie zdążył się pozbierać do dobitki, dzięki czemu prowadzenie Legii podwyższył Yuri Ribeiro.

Druga połowa rozpoczęła się od trafienia drużyny gości, jednak sędzia znów gola nie uznał. Tym razem jednak Legia może mówić o dużym szczęściu, ponieważ VAR najprawdopodobniej uznałby trafienie gości. Arbiter główny zdecydował jednak, że podczas walki o pozycję Pekhart był faulowany, dlatego późniejsza bramka Ordabasów musiała zostać anulowana.

Chwilę później Kazachowie strzelili już prawidłową bramkę. Świetną akcję skrzydłem przeprowadził Bauyrzhan Islamkhan, który wyłożył piłkę do Temirlana Erlanova, a jego uderzenie trafiło jeszcze w Usevalada Sadovskiego i wpadło do siatki.

Legia z letargu ocknęła się dopiero w 68. minucie. Przypadkowo zbyt mocna wrzutka Wszołka przerodziła się w sytuację strzelecką, a futbolówka trafiła w poprzeczkę. 2. minuty później gospodarze byli już skuteczniejsi i pewnie wykorzystali szybką akcję. Slisz odebrał piłkę na własnej połowie i uruchomił Marca Guala, a ten prostopadłą piłkę wypuścił na czystą pozycję Wszołka. Skrzydłowy wyprzedził obrońców, a w dogodnej sytuacji wyłożył jeszcze futbolówkę do Pekharta, który strzelił swoją 50. bramkę w barwach Legii.

W 80. minucie wprowadzony za Czecha Blaz Kramer miał swoją okazję strzelecką po kolejnym świetnym zagraniu Guala, jednak uderzenie zostało bez problemu wyłapane przez golkipera. Gdy wydawało się, że można już tylko czekać na końcowy gwizdek i awans Legii, goście strzelili kontaktowego gola po rzucie rożnym. Pojedynek główkowy z Augustyniakiem i Jędrzejczykiem wygrał Sergey Maliy. Później wynik się już nie zmienił, dzięki czemu Legioniści awansowali do kolejnej rundy.

Fot.: Wojciech Olkusnik/East News

iparts.pl
Zobacz także