
Jagiellonia wyjeżdża z Gdańska ze zwycięstwem
Lechia miała szansę zmniejszyć stratę do lidera. Niestety dla gdańszczan, Jagiellonia postawiła twarde warunki i to ona cieszyła się ze zdobycia 3 punktów.
Już od początku meczu przewagę mieli gdańszczanie. W 5. minucie przed szansą na zdobycie gola stanął Kopacz, ale jego strzał z wybił linii bramkowej Pazdan. Jagiellonia ograniczała się do gry w defensywie i nielicznych ataków. Obydwie drużyny grały bardzo ostro, bez odpuszczania, przez co tempo spotkania było rwane.
Krótko przed upływem półgodziny gry blisko trafienia był Durmus, ale jego strzał został zablokowany. W 35. minucie Jagiellonia wyszła na prowadzenie. W zamieszaniu po rzucie rożnym najwięcej zimnej krwi zachował Romanczuk i skierował piłkę do siatki. Lechiści ruszyli do odrabiania strat i ta sztuka udała się im jeszcze przed przerwą. Strzelec bramki dla Jagiellonii sfaulował Paixao, co poskutkowało rzutem karnym. Sam poszkodowany postanowił wymierzyć sprawiedliwość i wyrównał wynik meczu.
Po wznowieniu gry mecz miał podobny przebieg jak przed przerwą. W 54. minucie w polu karnym gdańszczan krycie zgubił Bida, do niego podał Prikril i młody Polak wyprowadził Jagiellonię na ponowne prowadzenie. Niecałe 120 sekund później mogło już być 3-1, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał strzelec drugiej bramki dla białostoczan. Lechia nie miała pomysłu na to, jak sforsować uważnie grających defensorów Jagiellonii. W końcówce meczu najbliżej trafienia był Zwoliński, ale jego uderzenie wylądowało na słupku. Szczęście nie opuściło białostoczan w końcówce, dzięki czemu wygrali mecz w Gdańsku 2-1.