GymBeam
krychowiak polska słowacja

Polacy przegrywają ze Słowacją

Fot. East News
2021-06-14

Nie tak miał wyglądać pierwszy występ Polaków na Euro. Biało-Czerwoni przegrali z teoretycznie najsłabszą w naszej grupie Słowacją 1:2 i mocno utrudnili sobie plan, jakim jest awans do fazy pucharowej. Kluczowym wydarzeniem meczu była czerwona kartka dla Grzegorza Krychowiaka, która podcięła skrzydła naszej drużynie.

Biało-Czerwoni gorsi od Słowaków

Mecz rozpoczął się lepiej dla Słowaków. W 18. minucie na indywidualny rajd lewą stroną boiska zdecydował się Robert Mak, który najpierw oszukał Kamila Jóźwiaka, a następnie asekurującego go Bartosza Bereszyńskiego. Słowacki skrzydłowy następnie zbiegł z piłką w pole karne i oddał strzał w krótki róg, który po drodze odbił się najpierw od interweniującego Kamila Glika, potem od słupka, a ostatecznie od pleców Wojciecha Szczęsnego i wpadł do siatki. Polacy zerwali się do bardziej ofensywnej gry, jednak nie dali rady posłać nawet jednego uderzenia w światło bramki.

Rozmowa motywacyjna w przerwie podziałała na naszych reprezentantów, którzy po zaledwie 33 sekundach od wznowienia spotkania wyrównali stan spotkania. Po bardzo składnej akcji, w której Polacy wymienili kilkanaście podań, Mateusz Klich rozciągnął akcję do boku, tam Maciej Rybus wbiegł w pole karne i wycofał futbolówkę na 7. metr, gdzie niekryty Karol Linetty oddał nieczysty strzał, który ostatecznie zaskoczył bramkarza Słowaków. Kluczowa dla wydarzeń boiskowych sytuacja miała jednak miejsce w 62. minucie. Grzegorz Krychowiak, po ostrym faulu został ukarany drugą żółtą kartką, przez co musiał opuścić plac gry. Kolejny cios na Biało-Czerwonych spadł po zaledwie 7 minutach. Po stałym fragmencie bitym przez Marka Hamsika piłka spadła pod nogi Milana Skriniara, który mocnym strzałem dał prowadzenie swojej ekipie. Drugi gol naszych przeciwników podziałał na Polaków motywująco i od tego momentu rzucili się oni do zdecydowanych ataków. Najlepsze okazje bramkowe pojawiły się w samej końcówce spotkania. Jako pierwszy szansę na zdobycie gola miał Robert Lewandowski, który po wrzutce z rożnego Jakuba Modera musnął piłkę głową, a ta minęła słupek bramki Słowaków. Trzy minuty później doskonałą okazję zaprzepaścił Jan Bednarek — obrońca naszej reprezentacji otrzymał płaskie podanie w pole karne, najpierw nie trafił w piłkę prawą nogą, ale błyskawicznie poprawił się, oddając strzał z lewej nogi, który o niecały metr chybił celu. W samej końcówce doliczonego czasu gry wyrównać mógł Karol Świderski, jednak jego próba z dystansu wpadła wprost w ręce golkipera Słowaków.

Polska - Słowacja 1:2 (0:1)

Fot.: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER