Manchester City krok bliżej półfinału LM
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pomiędzy zespołami Manchesteru City i Borussii Dortmund lepsi okazali się gospodarze, wygrywając 2:1. Gol strzelony na wyjeździe daje jednak drużynie Łukasza Piszczka realne szanse, aby wywalczyć awans w meczu rewanżowym, który zostanie rozegrany 14 kwietnia na Signal Iduna Park.
Od początku spotkania optyczną przewagę uzyskał zespół Manchesteru City, co było widoczne najbardziej w procentowym posiadaniu piłki. Pierwszą okazję na zdobycie gola miała jednak w 7. minucie drużyna Borussii Dortmund. Jude Bellingham po dryblingu w lewej części pola karnego przy asyście Kyle'a Walkera oddał strzał w środek bramki sparowany do boku przez Edersona. W 19. minucie błąd przy wyprowadzaniu piłki w okolicach środka boiska popełnił Emre Can. Futbolówkę przejął Riyad Mahrez, który dograł ją do Kevina De Bruyne. Belg ruszył z kontrą, a następnie w okolicach 20. metra podał prostopadle do wbiegającego w szesnastkę Phila Fodena. Anglik, znajdując się w lewej części pola karnego, zagrał wzdłuż bramki do Mahreza, lecz podanie było za mocne, aby zakończyć je strzałem. Piłkarz City doszedł jednak do piłki i wycofał ją na 5. metr, do wbiegającego De Bruyne, a Belg strzałem w prawy dolny róg otworzył wynik spotkania. W 29.minucie doszło do małej kontrowersji. Po rzucie wolnym wykonywanym z prawej strony boiska piłka została dograna w pole karne, gdzie trafiła do Rodriego, który był faulowany przez Cana. Sędzia początkowo wskazał na 11. metr, ale ostatecznie sprawdził całą sytuację jeszcze raz na powtórce video. Po dłuższej analizie anulował jednak swoją wcześniejszą decyzję i przekazał piłkę Borussii. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu City, który przeważał, ale nie potrafił udokumentować tego wieloma sytuacjami bramkowymi.
Drugą połowę lepiej zaczęła drużyna Borussii, która w 48. minucie stanęła przed okazją na wyrównanie stanu meczu. Bardzo dobre prostopadłe podanie trafiło do Erlinga Haalanda, który dobrze zabrał się z piłką, a następnie w pełnym biegu w kierunku bramki City przepchnął Johna Stonesa. Dzięki temu wyszedł sam na sam z Edersonem, ale wybity z rytmu strzelił prosto w bramkarza gospodarzy. W 64. minucie po składnej akcji zespół City powinien podwyższyć wynik meczu. Dobre podanie na prawej stronie boiska trafiło do De Bruyne. Belg uwolnił się spod opieki obrońcy gości, wszedł w pole karne wzdłuż linii końcowej boiska, a następnie wycofał piłkę na 10. metr do Fodena. Anglik w dogodnej sytuacji strzelił po ziemi prosto w Marwina Hitza. Ostatni kwadrans meczu rozpoczął się od zdecydowanych ataków zespołu gospodarzy, który dążył do podwyższenia wyniku. W 76. minucie De Bruyne otrzymał piłkę na 25.metrze, minął dwóch obrońców i oddał strzał po ziemi w kierunku prawego słupka, nieznacznie chybiając. Minutę później Belg zagrywał do ustawionego na 17. metrze Fodena. Anglik oddał strzał prosto w bramkarza gości. Borussia czekała na swoją szansę i takowa nadarzyła się w 84. minucie. Bellingham dograł futbolówkę do Haalanda, a ten zagrał z pierwszej piłki do wbiegającego w pole karne Marco Reusa. Niemiec w idealnej sytuacji strzelił w kierunku dalszego słupka. Piłka po uderzeniu zawodnika Borussi wpadła do bramki po rękach interweniującego Edersona. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, pięknym zagraniem z prawej strony boiska popisał się De Bruyne. Piłka trafiła na lewą część pola karnego do ustawionego przy linii końcowej Ilkaya Gundogana. Niemiec wycofał futbolówkę do lepiej ustawionego Fodena, a do Anglika wreszcie uśmiechnęło się szczęście i jego uderzeni po ziemi w kierunku dalszego słupka znalazło drogę do bramki. Mecz został, zdominowany przez zespól City, który posiadał piłkę przez większą jego część, ale nie potrafił stworzyć sobie klarownych sytuacji do strzelenia bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla gospodarzy, ale zdobyta przez gości bramka daje im duże szanse przed rewanżem.
Fot.:AP/Associated Press/East News