
Arsenal przegrywa, jednak awansuje do kolejnej fazy LE
Arsenal przegrał drugie spotkanie 1/16 Ligi Europy na własnym boisku z Olympiakosem 0:1, jednak zaliczka z pierwszego spotkania zapewniła mu awans. Bramkę na wagę zwycięstwa w tym meczu zdobył Youssef El Arabi, ale w mediach częściej będzie się przewijało nazwisko Ousseynou Ba, który w bezsensowny sposób zarobił dwie żółte kartki w jednej akcji. Na uwagę zasługiwała także koszmarna dyspozycja Pierre-Emericka Aubameyanga, który przy lepszej celności strzałów mógł zdobyć hat-tricka.
Na pierwsze emocje kibice musieli czekać aż do 17. minuty. Wtedy to swoje ataki rozpoczęli gospodarze, a kolejno sytuacje zmarnowali Nicolas Pepe oraz Gabriel. Serca fanów Arsenalu zabiły jednak mocniej w 20. minucie i to nie za sprawą okazji bramkowej dla ich zespołu. Na długie wznowienie zdecydował się bramkarz Olympiakosu, a piłka została zagrana na tyle mocno i precyzyjnie, że Youssef El Arabi wyprzedził obrońców i stanął oko w oko z Berndem Leno. Marokańczyk zdecydował się na uderzenie z powietrza w pełnym biegu, ale Niemiec skuteczną interwencją obronił stuprocentową okazję gości. W odpowiedzi gola mógł zdobyć Pierre-Emerick Aubameyang, który otrzymał idealnie podanie od Daniego Ceballosa, wbiegł między stoperów Olympiakosu, a następnie zewnętrzną częścią buta kopnął futbolówkę zbyt mocno i ta przeleciała nad poprzeczką. Tuż przed końcem pierwszej połowy gospodarze mieli jeszcze jedną okazję na zdobycie gola, jednak strzał sprzed pola karnego Emile Smith-Rowe'a doskonale wyłapał Jose Sa.
Drugą połowę od zdecydowanych ataków rozpoczęli goście, którzy do awansu musieli strzelić w niej aż 3 gole. Przez pierwsze kilka minut wiele razy stworzyli zamieszanie w polu karnym, głównie po kontrach, a jedna z nich w 51. minucie przyniosła bramkę — El Arabi otrzymał podanie na skraju pola karnego, wszedł w drybling, a następnie oddał strzał, który odbił się od Gabriela i kompletnie zmylił Leno. Olympiakos nie poszedł jednak za ciosem, a do głosu doszli gospodarze. O dużym pechu mógł mówić w 60. minucie Pepe, który miał dobrą okazję na wyrównanie stanu meczu. Kieran Tierney idealną wrzutką obsłużył Iworyjczyka, a ten posłał uderzenie w kierunku bramki. Piłka nieuchronnie zmierzała do siatki, jednak na linii strzału stanął Smith-Rowe, który uchronił gości przed utratą gola. Kolejną okazję na gola dla Arsenalu miał kapitan zespołu Aubameyang, jednak i on nie był w stanie trafić w światło bramki — w 80. minucie Gabończyk po samotnym rajdzie z własnej połowy boiska doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, jednak spróbował go lobować, w efekcie czego nie trafił w światło bramki. Olympiakosowi wciąż brakowało dwóch goli do awansu, a swoje szanse niemalże do zera zmniejszyli w 82. minucie i to wcale nie po trafieniu gospodarzy, a bezsensownym zachowaniu własnego zawodnika. Ousseynou Ba najpierw sfaulował łokciem zawodnika, następnie zdenerwował się na decyzję sędziego i wybił piłkę. Arbiter za oba zachowania wręczył mu po żółtej kartce, przez co zawodnik musiał opuścić plac gry. Osłabiony Olympiakos miał problemy z odpowiednią grą defensywną, a to starali się wykorzystać gospodarze. Dobrą okazję ku temu miał w 87. minucie Aubameyang. Po indywidualnym rajdzie lewym skrzydłem piłkę w pole karne dograł Gabriel Martinelli, a napastnik Arsenal piętą próbował pokonać bramkarza. Pierwszą próbę Jose Sa obronił, a do odbitej futbolówki nożycami złożył się Aubemayang i również w tej sytuacji nie trafił w światło bramki. Była to ostatnia okazja strzelecka w tym spotkaniu i choć Arsenal przegrał spotkanie, to zaliczka z pierwszego spotkania zapewniła mu awans.
AŁ
Fot.: AP/Associated Press/East News