
Trener Zawiszy potraktowany jak przestępca przez policję
Przerwana feta na stadionie w Sępólnie Krajeńskim nie zepsuła humorów piłkarzom Zawiszy Bydgoszcz. Całoroczny wysiłek został wynagrodzony w najlepszy możliwy sposób – awansem do wyższej klasy rozgrywek. Powrót do Bydgoszczy miał odbyć się bez problemów. Zainterweniowała jednak policja.
Policja otoczyła trenera Łukomskiego
Do wydarzeń doszło na stacji benzynowej. Według relacji świadków do trenera Zawiszy Bydgoszcz podeszło 6 funkcjonariuszy w białych kaskach. Jeden z policjantów był dodatkowo wyposażony w butlę z gazem, na wypadek starcia z kibicami.
Czy trener odpalał race?
Na stacji benzynowej zaczęło się robić nerwowo. W tle było słychać głosy negujące działania policjantów. Trener Jacek Łukomski został zaproszony do radiowozu, gdzie policjanci ustalili jego tożsamość. Powodem działań funkcjonariuszy było odpalenie racy, którego trener Zawiszy miał dopuścić się w oddalonym o kilka kilometrów… polu.
Policjanci przeprowadzili również rozmowę z obrońcą Zawiszy, Bartoszem Stoppelem. Otworzył on wynik spotkania, strzelając w pierwszej połowie bardzo ważną bramkę. Zdaniem świadków, policja chciała nałożyć na niego mandat za używanie wulgaryzmów.
fot. zawiszafans.net