
Nielegalny graf Lechii Gdańsk
2014-05-09
Fani Lechii przyozdobili jeden z gdańskich bloków efektownym graffiti "Władcy Północy". Doszło jednak do niedopatrzenia, w wyniku którego malowidło być może będzie musiało zostać usunięte.
Kibice odpowiedzialni za projekt oraz wykonanie graffiti to członkowie grupy Ultras Lechia Gdańsk, która ściśle współpracuje ze Stowarzyszeniem Kibiców Lechii Gdańsk "Lwy Północy". Malowidło, które pojawiło się na ścianie budynku przy Trakcie św. Wojciecha 169, jest kolejną pracą "ultrasów". Jednak o ile poprzednie nie wzbudzały negatywnych emocji, w tym przypadku jest inaczej.
- Sam jestem kibicem Lechii, ale problem w tym, że przed malowaniem nikt nas o zdanie i zgodę nie spytał. A to nieładnie - mówi Jan Galant, mieszkaniec bloku przy Trakcie św. Wojciecha 169 i członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej.
- Po tym, jak część mieszkańców zareagowała oburzeniem, zgłosili się do nas przedstawiciele stowarzyszenia "Lwy Północy", żeby wyjaśnić sprawę. Ale to trochę musztarda po obiedzie, skoro najpierw namalowali mural, a dopiero teraz pytają o zgodę - mówi Elżbieta Kałużna, kierowniczka "Naszej Wspólnoty", firmy zarządzającej m.in. budynkiem przy Trakcie św. Wojciecha 169. - Z tego co wiem, wśród mieszkańców zdania są podzielone, może być i tak, że zażądają usunięcia malunku.
Kibice Lechii tłumaczą, że zaistniała sytuacja jest wynikiem nieporozumienia. Mają nadzieję, że graf nie będzie musiał zostać zamalowany.
- Osoba odpowiedzialna za wykonanie muralu rzeczywiście nie dopatrzyła sprawy - tłumaczył Michał Nowosad z "Lwów Północy". - Uznała, że pozytywna opinia miejskich urzędników wystarczy i nie uzgodniła projektu z mieszkańcami. Od jakiegoś czasu realizujemy podobne murale na różnych zaniedbanych ścianach i zawsze występowaliśmy o zgodę właścicieli nieruchomości, bo zależy nam na dobrym wizerunku.
Referat ds. estetyzacji w gdańskim urzędzie miasta potwierdza, że zaakceptował przedstawiony mu przez gdańskich "ultrasów projekt".
- Ale pozytywna opinia w żadnym wypadku nie ma nic wspólnego z pozwoleniem na malowanie - podkreśla Jan Kołodziej, który opiniował projekt. - To oczywiste, że kibice powinni wystąpić o zgodę do wspólnoty mieszkańców. Do tej pory mieliśmy bardzo dobry kontakt ze Stowarzyszeniem "Lwy Północy" - to cenne, że przedstawiali nam różne propozycje lokalizacji swych malarskich działań, zamiast robić to nielegalnie. Część z tych pomysłów ze względów m.in. konserwatorskich odrzuciliśmy, część - tak jak mural przy Trakcie - dostała naszą akceptację. Tylko - jeszcze raz powtarzam - nie oznacza ona zgody na malowanie ściany.
- Niebawem zwołamy zebranie całej wspólnoty i zobaczymy, co powiedzą mieszkańcy - stara się znaleźć rozwiązanie Jan Galant. - Generalnie nie możemy mieć teraz pretensji, kibice zachowali się grzecznie, przychodząc do nas z przeprosinami.