Konsekwencje ataku w pociągu
Policja rozpoczęła zatrzymania kibiców Polonii Warszawa podejrzewanych o atak na grupę kibiców lokalnego rywala w jednym z pociągów. Trzech Polonistów trafiło już do aresztu i odpowie za napad z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Według policyjnych relacji, w listopadzie 2010 roku grupa legionistów wracała pociągiem z ligowego meczu swojej drużyny, kiedy na stacji kolejowej Płudy na warszawskiej Białołęce pociągu wpadli kibice Czarnych Koszul. Uzbrojeni we wcześniej zakupione pałki i maczety młodzi mężczyźni dostali się do przedziału zajmowanego przez sympatyków Legii i rozpylili tam gaz łzawiący. Następnie sterroryzowali legionistów, zabierając im klubowe bluzy, koszulki, szaliki i kurtki. Jeden z fanów Wojskowych został przy tej okazji raniony maczetą w nogę.
Chociaż poszkodowani nie zgłosili napadu, to policja dowiedziała się o tym od swoich informatorów i rozpoczęła śledztwo. Po kilku miesiącach udało się zatrzymać pięciu podejrzanych o listopadową "akcję" w pociągu. Wśród nich jest Tomasz M. znany lepiej jako "Polon". Ma on już za sobą niemiłą przygodę z prawem, był bowiem ukarany za odpalanie rac. Policjanci postulują o dodanie do normalnych wyroków także zakazów stadionowych.