
Polacy przegrywają na koniec turnieju
Kadra do lat 21 w ostatnim meczu fazy grupowej Mistrzostw Europy podobnie jak we wcześniejszych spotkaniach rozczarowała i uległa 1:4 Francji. Honorowe trafienie zanotował Ariel Mosór.
Przez długi czas na boisku nie działo się absolutnie nic - w grze obu ekip dominowała niedokładność i brakowało sytuacji strzeleckich. Sytuacja zmieniła się w 18. minucie po fatalnym błędzie Kacpra Trelowskiego. Djaoui Cisse zdecydował się na pozornie niegroźny strzał, z którym nie poradził sobie Kacper Trelowski. Wypluł on piłkę przed siebie, wprost na głowę Nathana Zeze, który otworzył wynik meczu. Nie minęło 60 sekund, a Polacy po raz kolejny wyciągali piłkę z siatki. Nasi zawodnicy rozpoczęli grę od środka podaniem do Jakuba Kałuzińskiego, ten zagrał do Kacpra Kozłowskiego, który stracił piłkę w obrębie koła środkowego. Ta spadła pod nogi Kałuzińskiego lecz również on na 40. metrze od bramki próbował nieudolnie dryblować, przez co stracił futbolówkę. Cisse podciągnął po odbiorze akcję kilka metrów, a następnie oddał przepiękny strzał z dystansu, który poza zasięgiem Trelowskiego wpadł do siatki.
To niestety nie był koniec pokazu umiejętności Cisse. W 29. minucie kolejny raz trafił do siatki - otrzymał on podanie przed polem karnym, uciekł Kałuzińskiemu i uderzył z linii pola karnego w krótki róg, na co nie zdążył zareagować Trelowski. Dobry moment gry Polacy pokazali już po 30. minucie, kiedy to najpierw oddali pierwszy strzał w meczu (Kajetan Szmyt z dystansu), a chwilę później po pressingu Kozłowskiego pomocnik Gaziantepu przejął piłkę przed polem karnym rywali, szybkim zagraniem obsłużył Szmyta, ale ten w sytuacji sam na sam zamiast strzelać, zdecydował się podawać do nikogo. W odpowiedzi tuż przed przerwą akcję przeprowadzili jeszcze Francuzi, jednak strzał z ostrego kąta skutecznie zatrzymał bramkarz Rakowa.
Druga połowa od samego początku obfitowała w ofensywną grę obu stron. Blisko gola w 50. minucie po indywidualnej akcji i strzale sprzed pola karnego był Szmyt, jednak jego próba poszybowała nieznacznie obok spojenia. Lepiej było już chwilę później - Kozłowski zdecyodwał się na indywidualny rajd, wyłożył piłkę do Dominika Marczuka, ten nie trafił w nią czysto, ale wyszło z tego doskonałe podanie do Mariusza Fornalczyka, który z bliskiej odległości wepchnął futbolówkę do siatki. Niestety - w momencie zagrania Marczuka był on na spalonym i gol został anulowany.
Finalnie jednak zdobyliśmy uznanego gola parę minut później. Wrzutka z rzutu rożnego spadła wprost na głowę Ariela Mosóra, ten precyzyjnie uderzył i strzeliliśmy pierwszą bramkę w tym meczu. Świetną akcję na złapanie kontaktu mieliśmy w 65. minucie, gdy po składnej akcji oko w oko z bramkarzem stanął Fornalczyk, jednak zawiódł i trafił wprost w jego nogi. Chwilę później odpowiedzieli Franuzi, ale dobrą interwencją przy strzale Matthisa Abline popisał się Trelowski.
Francuski napastnik był jednak skuteczniejszy w 82. minucie. Rzut rożny bity był na krótki słupek, tam niekryty Abline uderzył głową i ustalił wynik meczu na 4:1 dla Francuzów.
AŁ
Fot.: Grzegorz Wajda/REPORTER