
Jak co roku, zamieszanie przed finałem Pucharu Polski
Tradycyjnie, na 2 maja przypada finał Pucharu Polski. I tradycyjnie, co roku jest zamieszenie związane z organizacją spotkania. W zeszłym roku skończyło się na tym, że kibice Lecha nie weszli na obiekt. Teraz było blisko, żeby na meczu nie było fanów Legii. Ostatecznie, warszawianie pojawią się na trybunach.
Organizacja meczu na Stadionie Narodowym to zawsze duże wyzwanie. W tym roku już na kilka tygodni przed meczem było nerwowo. Długo nie było pewne, czy kibice będą mogli wnieść flagi i oprawy na obiekt. PZPN osiągnął jednak porozumienie z fanami Rakowa i Legii, które odpowiadało policji, straży i władzom Warszawy. Dzięki temu stadion miał wypełnić się fanami obu drużyn.
To jednak stanęło dzisiaj pod dużym znakiem zapytania. Znowu poszło o oprawę. Zgodnie z ustaleniami pomiędzy klubami a PZPN-em flagi i inne elementy oprawy miały być wniesione na stadion dzisiaj, bramą numer 4. Tam miało dojść do kontroli. Raków tak zrobił i oprawa pojawiła się na obiekcie. Jednak kibice Legii zmienili zdanie i postanowili przynieść wszystkie elementy w inny sposób.
Fani warszawskiego klubu zorganizowali pochód, na którego czele nieśli wielką sektorówkę. I postanowili, że wniosą ją na stadion nie bramą numer 4, lecz wejściem numer 2. PZPN na początku nie chciał się zgodzić na te ustalenia. Sympatycy Legii zagrozili, że albo wnoszą flagi po swojemu, albo nie wchodzą na stadion. Polska federacja piłkarska została przyparta do muru i ostatecznie zmieniła swoje zasady. Dzięki temu kibice Legii pojawią się na Stadionie Narodowym z wszystkimi elementami oprawy przygotowanej na ten mecz. Pierwszy gwizdek finału Pucharu Polski Legia – Raków o 16.00.