Jak to jest z tą frekwencją w Ekstraklasie?

2019-10-16

Jest dobrze czy źle? Takie pytanie można postawić obserwując liczbę kibiców, którzy z trybun dopingują swoje drużyny w Ekstraklasie. Po dwóch sezonach, w których zanotowano spadki frekwencji, na razie liczby wyglądają dobrze. Ale przed nami jesień i zima…

A są to przecież okresy w roku najbardziej niekorzystne dla kibiców, którzy zdecydują się oglądać mecz na żywo. Aura sprawia, że rodziny już tak często nie pojawiają się na trybunach i do wiosny kluby notują najniższe frekwencję w całym sezonie. Ale po kolei…

Kibiców ubywa z Ekstraklasy?

Jak pokazują oficjalne raporty PZPN w ostatnich dwóch sezonach mecze piłki nożnej w Ekstraklasie oglądało mniej osób niż wcześniej. W sezonie 2017/18 w sumie 296 meczów Ekstraklasy oglądało z trybun 2794798 kibiców, czyli o ponad 50 tys. Mniej niż rok wcześniej. Jeśli chodzi o średnią frekwencję to wyniosła ona 9442 i była niższa o 237 osób w stosunku rok do roku. W poprzednim sezonie było… jeszcze gorzej. Łącznie na stadionach Ekstraklasy pojawiło się 2610002 kibiców, a średnia frekwencja wyniosła 8878 kibiców.

Które kluby piłki nożnej mają najwięcej kibiców?

Najwyższe średnie frekwencje w poprzednim sezonie osiągnęły następujące kluby: w Ekstraklasie Legia Warszawa (17 609 widzów na mecz), w I lidze ŁKS Łódź (4 556 widzów na mecz), a w II lidze Widzew Łódź (16 902 widzów/mecz). Co ciekawe, pod względem średniej frekwencji Widzew Łódź (II liga) ustępuje w skali całego kraju tylko Legii Warszawa (Ekstraklasa). Rekordy frekwencji na poszczególnych szczeblach rozgrywek odnotowano podczas meczów: Wisła Kraków – Legia Warszawa (33 000 widzów), GKS Tychy – GKS Katowice (6 099 widzów) oraz Widzew Łódź – Elana Toruń (17 412 widzów). Do najbardziej gościnnych klubów przyjmujących kibiców gości należały: w Ekstraklasie Lechia Gdańsk (5 835 przyjętych kibiców gości), w I lidze Odra Opole (2104 przyjętych kibiców gości), a w II lidze Widzew Łódź (4 937 przyjętych kibiców gości).

Sezon 2019/20 piłki nożnej zaczął się obiecująco

Być może obecny sezon zmieni ten trend. Nie wiadomo jeszcze, na jakim poziomie będzie kształtowała się frekwencja w Ekstraklasie np. w listopadzie, grudniu czy lutym, ale jak na razie jest bardzo dobrze. Sponsorowany przez STS Zakłady Bukmacherskie Lech Poznań po pięciu domowych meczach u siebie przekroczył już barierę 100 tys. kibiców. W jego ślady już wkrótce mogą pójść cztery kluby. Jak na razie więcej niż przyzwoitą frekwencją mogą pochwalić się: Lech (średnia 20,3 tys. widzów), Wisła Kraków (18,8), Legia (18,3), Śląsk (17,3) oraz Górnik (17,3). Do końca sezonu daleko, ale na razie Śląsk idzie na swój rekord frekwencji XXI wieku. Zdecydowanie lepiej wygląda wychodzący z kryzysu Lech oraz Górnik.

Kilku hamulcowych w Ekstraklasie

Były pochwały, czas na nagany. Frekwencję w Ekstraklasie obniżają cztery kluby. Największym zaskoczeniem in minus jest mistrz Polski – Piast Gliwice. Przy Okrzei kompletnie zmarnowano historyczny sukces. Zamiast przyciągnąć kibiców, postanowiono diametralnie podnieść ceny karnetów. Efekt widoczny jest od samego początku, bo średnio na meczu w Gliwicach pojawia się trochę ponad 4 tys. widzów. Mizerną frekwencję na swoim już przestarzałym stadionie notuje Wisła Płock, a Pogoń Szczecin gra tak naprawdę na placu budowy, bo trzy trybuny zostały zburzone i w ich miejsce powstaje nowy obiekt. Najdziwniejszym przypadkiem jest beniaminek Raków Częstochowa, który swoje domowe mecze rozgrywa na stadionie w… Bełchatowie. Czy i kiedy zostanie zmodernizowany obiekt w Częstochowie, trudno na razie przewidzieć.

 

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

iparts.pl