
Dziennikarze dali wyraz wsparcia Przemysławowi Babiarzowi
Solidarność zawodowa to coś, co jest rzadko spotykane, szczególnie w środowisku dziennikarskim. Jednak na taki gest zdecydowali się żurnaliści w kierunku Przemysława Babiarza. Czy znany komentator wróci do pracy na Igrzyskach Olimpijskich? Dyrektor TVP Sport raczej nie pozostawia wątpliwości w tej kwestii.
Od piątku trwa burza wokół Przemysława Babiarza. Znany dziennikarz, podczas relacjonowania ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, zinterpretował słowa utworu „Imagine” jako pokazujące wizję zbliżoną do istoty komunizmu. Zresztą sam autor utworu – John Lennon przyznał, że ma on do tego nawiązywać.
Słowa Babiarza wywołały poruszenie w opinii publicznej. Dziennikarz mógł usłyszeć zarówno głosy pochwały, jak i krytyki. W sobotę TVP postanowiło się odnieść do tej sytuacji. W oficjalnym oświadczeniu władze telewizji potępiły słowa reportera i zawiesiły go. To oznaczało, że Babiarz nie może komentować pływania w Paryżu oraz nie pojawi się na antenie podczas zmagań lekkoatletycznych.
Ta decyzja wywołała falę krytyki. Za komentatorem stanęli m.in. fani Legii Warszawa, Rakowa Częstochowa i Ruchu Chorzów. Kibice i osoby ze świata sportu stanęły za Babiarzem. W innym tonie wypowiedział się jednak aktualny dyrektor TVP Sport – Jakub Kwiatkowski. Według niego dziennikarz złamał wcześniejsze ustalenia. Poza tym dziennikarz miał nie potrafić oddzielić swoich poglądów od pracy. Dlatego też Kwiatkowski nie mógł stanąć w jego obronie i zaakceptował decyzję władz stacji.
Za to wyrazy wsparcia Babiarzowi udzielili koledzy z jego stacji. W oficjalnym liście do dyrektora generalnego TVP SA Tomasza Syguta zwrócili się z prośbą o przywrócenie go do pracy. Pod tym pismem podpisali się m.in. reporterzy kojarzeni ze światem piłki nożnej: Jacek Kurowski, Jacek Laskowski, Robert Podoliński oraz Marcin Żewłakow. List wsparli też wybrani sportowcy.
Czy to oznacza, że Przemysław Babiarz wróci do pracy w Paryżu? Wygląda na to, że nie. Jakub Kwiatkowski odniósł się do tego na platformie X. Przyznał on, że szanuje taki gest solidarności z ich strony. Dodał jednak, że w ostatnich miesiącach wstawiał się za Babiarzem, który teraz milczy we własnej sprawie. Wygląda więc na to, że 60-letni komentator nie wróci do pracy.