albania polska race

Polacy kompromitują się w kolejnym meczu

Fot. eastnews
2023-09-10

W słabym stylu, bez pomysłu, zaangażowania i z rozczarowującym wynikiem – tak w skrócie można opisać porażkę Polaków z Albanią w meczu eliminacji do Mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni byli zdecydowanie słabszą drużyną i zasłużenie przegrali 0:2.

Mecz zaczął się źle, ale nie za sprawą sportowych wydarzeń. Najpierw hymn został zaśpiewany tak źle, że śmiało można go było porównać do wykonania Edyty Górniak. Natomiast tuż po pierwszym gwizdku sędziego spotkanie zostało przerwane, bo w kierunku Wojciecha Szczęsnego poleciała raca. Na szczęście nie trafiła celu, a po jej usunięciu można było wznowić pojedynek.

Mecz rozkręcał się bardzo długo ale bliżej zdobycia gola od pierwszych minut byli gospodarze. 20 minut kibice nie oglądali jednak strzałów, a pierwszy zamieniony został od razu na gola dla podopiecznych Fernando Santosa. Sebastian Szymański dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a tam w okolicach 6. metra o miejsce walczył Jakub Kiwior. Polak nie trafił w piłkę, ale ta odbiła się od przeciwnika i spadła pod nogi obrońcy Arsenalu, który z bliska nogą wpakował ją do siatki. Radość trwała jednak krótko – sędziowie cofnęli gola po weryfikacji VAR. Arbitrzy, słusznie zresztą, dopatrzyli się spalonego.

Przez kolejne kilkanaście minut emocji brakowało, aż w 35. minucie Albańczycy przeprowadzili bardzo groźną akcję. Dośrodkowanie w pole karne posłał Jasir Asani, na ścianę zagrał Sokol Cikalleshi, a nadbiegający Kristjan Asllani posłał uderzenie ponad bramką.

O wiele lepiej akcję wykończył w 37. minucie Asani. Skrzydłowy gospodarzy zszedł ze skrzydła z piłką do środka, a następnie z okolic narożnika pola karnego oddał niesamowicie mocny strzał w długi słupek, przy którym żadnych szans nie miał Szczęsny. Ten strzał zakończył emocje w pierwszej połowie, a Polacy musieli przeprowadzić bardzo poważną rozmowę w szatni, by tym meczem nie zamknąć sobie drogi do Euro.

Początek drugiej części gry Biało-Czerwoni zagrali zdecydowanie lepiej. Często operowali piłką na połowie gospodarzy, a Robert Lewandowski, który w pierwszej połowie miał zaledwie 6 kontaktów z piłką, brał wreszcie udział w grze. Pierwszy strzał nasi reprezentanci oddali jednak dopiero w 55. minucie, kiedy to z dystansu niecelnie uderzał Grzegorz Krychowiak. 120 sekund później znów podopieczni Santosa mieli okazję strzelecką – z głębi pola piłkę na 11. metr rzucił Sebastian Szymański, a bardzo nieudany strzał głową oddał Jakub Kamiński.

Gdy wydawało się, że jesteśmy coraz bliżej bramki wyrównującej, nasze nadzieje zniszczyli Albańczycy, a duży udział miała w tym beznadziejna strata Kamila Grosickiego. Po odbiorze Ylber Ramadani ze skrzydła wrzucił piłkę w pole karne, tam przyjęciem kryjącego Mateusza Wieteskę zgubił Mirlind Daku, a następnie potężnym strzałem pod poprzeczkę po krótkim słupku pokonał Szczęsnego. Lepiej nasz golkiper zachował się przy następnej próbie gospodarzy, choć próba z wolnego z 68. minuty nie była zbyt trudna do obrony.

Polakom zostało 20 minut szans na nawiązanie walki, ale w tym czasie nie oddaliśmy żadnego celnego strzału i nie zagroziliśmy bramce Albańczyków. Mecz przegraliśmy w słabym stylu, a szanse na awans na Euro bardzo się zmniejszyły.

Fot.: Franc Zhurda/Associated Press/East News 

iparts.pl