
Polacy wymęczyli zwycięstwo z Wyspami Owczymi
Przez długi czas w Warszawie pachniało blamażem, ale ostatecznie udało się. Biało-Czerwoni pokonali Wyspy Owcze 2:0 po bramkach Roberta Lewandowskiego.
Od początku meczu to Polacy dominowali posiadanie piłki, a goście stali głęboko na swojej połowie i wyczekiwali na okazje do kontrataków. Przewaga Biało-Czerwonych nie przekładała się jednak na sytuacje bramkowe. Co więcej, jako pierwsi bramkę mogli zdobyć nasi przeciwnicy. Po wrzutce z prawego skrzydła pojedynek główkowy wygrał Joan Simun Edmundsson, ale uderzenie było zbyt lekkie, by zaskoczyć Wojciecha Szczęsnego.
Na odpowiedź podopiecznych Fernando Santosa kibice zgromadzeni na Stadionie Narodowym musieli czekać aż do 28. minuty. Wtedy to po składnej akcji Polacy oddali pierwszy celny strzał. Akcję dobrym przerzutem na prawe skrzydło rozpoczął Piotr Zieliński. Michał Skóraś opanował futbolówkę i celnym podaniem uruchomił obiegającego go Bartosza Bereszyńskiego, a obrońca wrzucił piłkę na 6 metr, gdzie celnym strzałem głową akcję kończył Robert Lewandowski. Niestety próba kapitana naszej kadry nie zagroziła bramce.
Dużo bliżej zdobycia gola był w 37. minucie Piotr Zieliński. Ponownie dobrą okazję wrzutką wykreował Bereszyński, a precyzyjna główka zawodnika Napoli została sparowana na rzut rożny przez golkipera Wysp Owczych. Pierwszą połowę zakończyliśmy kolejnym celnym, choć niegroźnym uderzeniem – jego autorem był Jakub Kamiński, jednak próba płaskiego strzału z narożnika pola karnego nie mogła zaskoczyć golkipera.
W drugiej połowie o wiele szybciej Biało-Czerwoni oddali pierwszy strzał. Niestety, uderzenie głową Arkadiusza Milika po wrzutce Lewandowskiego z 49. minuty minęło bramkę. Chwilę później po stałym fragmencie nasz kapitan wygrał pojedynek w powietrzu, ale jego strzał odbił się jedynie od poprzeczki.
W kolejnych minutach ataki podopiecznych Santosa wzmagały się, ale większość z nich nie kończyła się nawet uderzeniami. Dopiero w 67. minucie doskonałą okazję na otwarcie wyniki miał Lewandowski. Po prostopadłej piłce od Zielińskiego ruszył do sytuacji sam na sam, ale został najpierw dogoniony przez obrońców Wysp Owczych, a następnie stracił piłkę, wdając się w drybling.
Brak skuteczności był bardzo rażący, ale w 71. minucie uśmiechnęło się do nas szczęście. W pozornie niegroźnej sytuacji w rękę trafiony został stoper drużyny gości, a sędzia wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Lewandowski i dał prowadzenie naszej kadrze.
Nasz kapitan miał jeszcze swoją piękną chwilę w 83. minucie. Karol Świderski otrzymał piłkę przed polem karnym, podprowadził ją do przodu, a następnie doskonałym podaniem uruchomił Lewandowskiego, który niezwykle precyzyjnym uderzeniem ustalił wynik spotkania.
AŁ
Fot.: Maciej Witkowski/REPORTER