
Milik i Szczęsny wyrzuceni z Ligi Mistrzów
Juventus kończy swoją przygodę w Lidze Mistrzów. Klub z Turynu dzisiaj został stłamszony przez Benficę. Portugalczycy wykorzystali wszystkie słabości drużyny z Serie A i zasłużenie grają dalej.
Bremer, Chiesa, de Sciglio, di Maria, Paredes, Pogba – lista braków w drużynie z Turynu może robić wrażenie. Brak tylu graczy ma ogromny wpływ na słabszą formę Juventusu, lecz Liga Mistrzów nie czeka i rywale szybko wykorzystali wszystkie absencje. Drużyna Milika i Szczęsnego była już przed meczem w Lizbonie w bardzo trudnej sytuacji i nie mogła sobie pozwolić na stratę punktów. Jeśli chodzi o reprezentantów Polski, to Szczęsny rozpoczął mecz w wyjściowym składzie a Milik na ławce rezerwowych.
Już od pierwszych minut inicjatywa leżała po stronie gospodarzy. Benfica grała ofensywnie i już w 17. minucie wyszła na prowadzenie. Wojciech Szczęsny musiał wyciągać piłkę z siatki po główce Antonio Silvy. Dość niespodziewanie goście po niecałych 300 sekundach wyrównali wynik. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Vlahović i było już 1:1.
Portugalczycy szybko też odzyskali prowadzenie. W 27. minucie Cuadrado zagrał ręką w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykonał Joao Mario. Chwilę później Juventus był już na kolanach po trafieniu Rafy Silvy. Portugalczyk pokonał Szczęsnego uderzenie krzyżakiem i było jasne, że gościom będzie bardzo trudno osiągnąć korzystny rezultat.
Po przerwie na boisku pojawił się Arkadiusz Milik, lecz wejście Polaka nie odmieniło obrazu gry. Benfica grała swój mecz i w 50. minucie było już 4:1 po golu Rafy Silvy. Gospodarze nie zwalniali, Juventus to, że nie stracił kolejnych bramek może zawdzięczać dobrzej grze Szczęsnego i nieskuteczności graczy z Lizbony.
W ostatnim kwadransie goście zerwali się do ataku, sygnał do tego dał Arkadiusz Milik. Polak trafił do siatki i było 4:2. Chwilę później trafienie zaliczył McKennie i turyńczycy byli o krok od odrobienia strat. Juventus jeszcze mocniej ruszył do ataku, lecz na zdobycie czwartego gola zabrakło czasu. Klub Szczęsnego i Milika żegna się z Ligą Mistrzów.