
Klasyk dla Królewskich!
Każdy, kto myślał, że dzięki nowym transferom Barcelona szybko wróci na sam szczyt piłki w Hiszpanii i Europie, musi te oczekiwania odłożyć na później. Pokazał to dzisiejszy mecz z Realem. Madrytczycy pokazali, że przed drużyną Xaviego jeszcze dużo pracy, jeśli chce ona wejść na poziom, na którym są Królewscy.
Barcelona jest w trakcie swojego tygodnia prawdy. Pierwszy test, którym było starcie z Interem Mediolan, Blaugrana oblała. Dzisiaj poprzeczka wisiała jeszcze wyżej bo Real jak na razie jest w kapitalnej formie. Dodatkowo Barcelona zmaga się z problemami w linii defensywnej. Real też przystępował do meczu osłabiony, ponieważ zagrać nie mógł Thibaut Courtois. Brak belgijskiego bramkarza miał być ułatwieniem dla Roberta Lewandowskiego, który debiutował w El Clasico.
Wysoki pressing miał być metodą, która sprawi, że drużyna Xaviego odniesie sukces na Bernabeu. Jednak aktualni mistrzowie Hiszpanii dobrze sobie z nim radzili i już od początkowych minut groźnie atakowali bramkę ter Stegena. Pierwszą dobrą okazję miał Vinicius, lecz nie zdołał skierować piłki do siatki. W 11. minucie Brazylijczyk napędził atak gospodarzy, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz jego uderzenie odbił golkiper Barcelony. Piłka jednak trafiła pod nogi Benzemy a Francuz umieścił ją w siatce.
Po zdobyciu bramki Real kontrolował przebieg gry. Barcelona w pierwszej cześci miała w sumie tylko jedną dobrą okazję do strzelenia bramki, ale za to jaką. Raphinha dograł piłkę z prawej strony, Lewandowski uderzał będąc na wślizgu, lecz nie trafił do pustej bramki. Ta sytuacja zemściła się na gościach w 34. minucie, wtedy to Fede Valverde skorzystał z wolnego miejsca i mocnym strzałem pokonał bramkarza. Dzięki temu Real w pełni zasłużenie prowadził 2:0.
W drugiej częsci meczu Barcelona nie miała nic do stracenia i ruszyła do ataku. Bardzo długo goście nie mogli trafić do bramki, udało im się to dopiero w 83. minucie. Fati dograł piłkę ze skrzydła, Lewandowski trącił ją piętą a do bramki strzelił Torres. Goście po tym trafieniu jeszcze mocniej zaatakowali, dzięki czemu Real miał miejsce do kontrataków. Jeden z nich w 90. minucie zakończył się rzutem karnym dla Królewskich. Do piłki podszedł sam poszkodowany – Rodrygo i trafił do siatki. El Clasico toczyło się pod dyktando Realu, który zasłużenie wygrał 3:1 z Barceloną. Nie był to udany mecz dla Roberta Lewandowskiego, który często był odcięty od podań i zakończył mecz bez zdobyczy bramkowej.