
Lech Poznań - Raków Częstochowa: Superpuchar zgodnie z przewidywaniami. Rezerwowy Lech nie dał rady
Mecz o Superpuchar Polski nie był wielkim widowiskiem. Głównie przez to, że Lech już we wtorek ma mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przez to trener Kolejorza dał odpocząć kilku piłkarzom.
Przed meczem trwała dyskusja o sensie rozgrywania tego spotkania. Już od kilku lat jest ten sam problem, że przez wczesny start eliminacji europejskich pucharów, mistrz Polski zazwyczaj wystawia rezerwy w meczu o Superpuchar. Tak też było w tym roku, w Lechu w pierwszym składzie zabrakło aż 8 piłkarzy, który we wtorek wystąpili w pierwszym składzie w meczu z Karabachem.
Raków jeszcze nie gra w pucharach, więc sobotni mecz był idealnym przetarciem przed starciem sezonu. Kilka dni przed spotkaniem w Poznaniu Marek Papszun skrytykował działaczy Lecha, którzy chcieli przełożyć mecz. Trener częstochowian wystawił najlepszy skład, jaki miał do dyspozycji.
Pierwsza połowa starcia pomiędzy mistrzem a zdobywcą Pucharu Polski nie była wielkim widowiskiem. Więcej z gry miał Raków, który starał się regularnie niepokoić bramkę Jana Bednarka. W 43. minucie goście wyszli na prowadzenie. Dość niespodziewanie w polu karnym gospodarzy znalazł się Racovitan, który pokonał bramkarza Lecha. Do przerwy utrzymał się wynik 0-1.
W drugiej połowie nadal to goście byli stroną przeważającą. Ich przewaga została udokumentowana w 51. minucie, kiedy to Wdowiak ładnie uderzył po długim rogu i trafił do siatki. Lech zerwał się do odrabiania strat, ale Raków bardzo dobrze sobie radził w obronie. W sforsowaniu defensywy gości nie pomógł nawet Afonso Sousa, który zadebiutował w Lechu. Raków kolejny raz okazał się lepszy od Lecha i zasłużenie zdobył Superpuchar Polski.