
Michniewicz idzie na wojnę!
Czy Szymon Jadczak ma się czego bać? Po publikacji jego artykułu na temat powiązań Czesława Michniewicza z "Fryzjerem" selekcjoner zdecydował się zgłosić sprawę do sądu.
Artykuł Szymona Jadczaka dotyczący niejasnych kontaktów Czesława Michniewicza z Ryszardem Forbrichem (szerzej znanym jako "Fryzjer"), który został opublikowany na portalu WP, po raz kolejny rozbudził Polskę. Dziennikarz śledczy przeanalizował akta i przekazał ich wynik światu. Kraj podzielił się na dwa obozy - osób, które chciały skończyć z tą sprawą i nie rozumiały wracania do przeszłości oraz ten, który doceniał pracę Jadczaka i zgadzał się z jego poglądami. A te, choć nie zostały podane wprost, jasno pokazują, że dziennikarz poddaje pod wątpliwość niewinność selekcjonera.
Przez bardzo długi czas Michniewicz nie chciał ustosunkować się do artykułu dziennikarza. Wiele osób oczekiwało, że momentem zwrotnym będzie jego udział w "Kanale Sportowym", jednak ku zaskoczeniu fanów prowadzący program Hejtpark Krzysztof Stanowski ogłosił, że temat z przeszłości nie będzie poruszany, a rozmowa dotyczyć będzie spotkań reprezentacji oraz przygotowań do mundialu w Katarze.
6 dni po ukazaniu się materiału nadeszła jednak odpowiedź z obozu Michniewicza. Adwokat selekcjonera Piotr Kruszyński poinformował, że do sądu została skierowany akt oskarżenia. Szymon Jadczak został oskarżony o pomówienia i będzie się musiał bronić przed zarzutami w podobny sposób, jak do tej pory przed jego atakami musiał bronić się selekcjoner. Co ciekawe adwokatem Michniewicza jest Kruszyński, który był również adwokatem... Ryszarda Forbricha.
W związku z aktem oskarżenia wypowiedział się także Szymon Jadczak, który stwierdził, że jest zszokowany wyborem adwokata i czeka na opinię PZPN.
AŁ
Fot.:Foto Olimpik/REPORTER