
Lewy rozpędził bawarski walec
Do rewanżowego meczu w 1/8 finału Ligi Mistrzów Bawarczycy przystępowali z lekką obawą. Gracze z Monachium są w lekkim dołku, ale nadal to oni byli faworytem do awansu. I z tego zadania wywiązali się perfekcyjnie, gromiąc zespół z Salzburga.
Gospodarze już od pierwszej minuty ruszyli do ataku. Krótko po rozpoczęciu gry do siatki mógł trafić Lewandowski, ale jego strzał obronił Kohn. Bawarczycy nie zamierzali się zatrzymywać i już w 10. minucie w polu karnym był faulowany Lewandowski. Sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił kapitan reprezentacji Polski.
Trafienie tylko napędziło gospodarzy, którzy sunęli z kolejnymi atakami. To zaowocowało kolejną jedenastką, ponownie poszkodowany był Lewandowski i to znowu on podszedł do piłki. Polak znowu się nie pomylił i było już 2-0. Chwilę później goście byli w beznadziejnej sytuacji. Mueller podał do Lewandowskiego, bramkarz Salzburga wyszedł z bramki, jednak piłka tak niefortunnie się odbiła, że Lewandowski znalazł się przed pustą bramką i trafił do siatki. Kapitan reprezentacji Polski potrzebował tylko 11 minut na skompletowanie hat-tricka.
Przed przerwą gospodarze jeszcze powiększyli swoją przewagę. Coman podał do Gnabry’ego a reprezentant Niemiec skierował piłkę do siatki i było 4-0.
W drugiej części na boisku w barwach gości pojawił się Kamil Piątkowski. Polak jednak nie był w stanie wpłynąć na przebieg gry i zatrzymać graczy Bayernu. Ci szybko powiększyli przewagę, w 54. minucie do siatki trafił Mueller. Przybici goście od czasu do czasu starali się zagrozić bramce Bayernu. W 70. minucie honorową bramkę strzelił Kjaergaard.
Stracona bramka podrażniła ambicje gospodarzy, którzy na chwile przyspieszyli. To zaowocowało strzeleniem dwóch kolejnych bramek i mecz zakończył się wynikiem 7-1.