
Smutne pożegnanie Barcelony z Ligą Mistrzów
W opadach śniegu, przy pustych trybunach i kompletnie bez szans na nawiązanie rywalizacji z Bayernem - w takich okolicznościach FC Barcelona pożegnała się z fazą grupową Ligi Mistrzów.
Przed meczem chyba tylko najwięksi optymiści wśród sympatyków klubu z Katalonii liczyli na to, że uda się pokonać Bayern i awansować dalej. Szanse na to były bardzo małe, tym bardziej że Bawarczycy nie zamierzali odpuszczać rywalizacji z Barceloną. Niektórzy fani Blaugrany liczyli jeszcze na to, że Benfica nie pokona Dynama Kijów, ale w to również trudno było uwierzyć.
Na murawie w Monachium już od pierwszych minut było widać, kto będzie dzisiaj rządził. Gospodarze mieli więcej argumentów, dłużej utrzymywali się przy piłce i to przy dość eksperymentalnym ustawieniu w środku pola. Goście próbowali chaotycznie budować swoje ataki, ale nie prowadziło to do stworzenia dużego zagrożenia pod bramką Manuela Neuera.
Sympatycy Bayernu musieli jednak dość długo czekać na udokumentowanie przewagi. Dopiero w 34. minucie Lewandowski dograł do Muellera zdobył bramkę. Przed przerwą gospodarze jeszcze raz trafili do siatki. Na strzał z dystansu zdecydował się Sane, fatalnie interweniował ter Stegen i było już 2-0.
W drugiej części obraz gry się nie zmienił. Nadal to gospodarze byli stroną dominującą. I swoją przewagę udowodnili po raz kolejny w 62. minucie. Z linii końcowej dograł Davies a piłkę do siatki skierował Musiala. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3-0 dla Bayernu. Benfica nie pokpiła sprawy, pokonała Dynamo Kijów i tym samym Barcelona po raz pierwszy od sezonu 2000/2001 nie wyszła z grupy Ligi Mistrzów.