
Wstyd i rozgoryczenie po meczu w Kiszyniowie
Kompromitacja w Kiszyniowie to jeden z najłagodniejszych określeń tego, co wczoraj zrobiła reprezentacja Polski. Biało-czerwonym na początku oberwało się od kibiców za grę. Zdenerwowani kibice zarówno na stadionie w stolicy Mołdawii, jak i również w Polsce mocno skrytykowali też pomeczową postawę zawodników.
Prowadzenie do przerwy 2:0 nie wystarczyło podopiecznym Fernando Santosa do tego, żeby wywieźć 3 punkty z Kiszyniowa. Polacy po katastrofalnej drugiej części meczu przegrali z Mołdawią 2:3. Już w końcówce meczu na trybunach było gorąco. Kibice domagali się większego zaangażowania i lepszej gry Polaków. Po końcowym gwizdku w stronę piłkarzy poleciały wulgaryzmy, zawodnicy szybko uciekli do szatni, początkowo nie udzielając nawet pomeczowych wywiadów.
Pierwszym z piłkarzy, którzy stanęli przed kamerami, był Jan Bednarek. Stoper reprezentacji Polski tłumaczył, że zespół bierze całą krytykę na siebie. Przyznał też, że drużynie zabrakło koncentracji w drugiej połowie. Po meczu Bednarkowi oberwało się też od kibiców, piłkarz przekazał jednemu z nich koszulkę.
Przed telewizyjnymi kamerami kajał się też Piotr Zieliński. To od straty polskiego pomocnika rozpoczęła się akcja, po której Mołdawianie strzelili pierwszą bramkę. Piłkarz przyznał, że to był jego błąd i przed niego gospodarze uwierzyli w swoje umiejętności. Zanim jednak Zieliński zaczął tłumaczenia, musiał wysłuchać gorzkie słowa od kibiców biało-czerwonych. Sympatycy reprezentacji Polski mieli pretensje, że piłkarze nie podeszli pod trybuny, żeby podziękować za doping. Część z obecnych na obiekcie w Kiszyniowie żądała zwrotu pieniędzy i przeprosin, lecz tego się nie doczekali.