Kolejne problemy w Arce Gdynia
Bałagan w Arce Gdynia trwa w najlepsze. Klub z Trójmiasta nadal jest w rękach Kołakowskich i pogrąża się w chaosie. Żółto-niebiescy niebezpiecznie dryfują w kierunku upadku, klub ma tracić płynność finansową, o czym na własnej skórze mieli przekonać się piłkarze i członkowie sztabu pierwszej drużyny.
Od lata trwa kryzys w Arce Gdynia. Klub, który prowadzi rodzina Kołakowskich, jest bojkotowany przez kibiców, którym nie podoba się sposób zarządzania przez właścicieli. Doszło nawet do tego, że fani próbowali namówić włodarzy do sprzedaży. Ci jednak nie zamierzają się pozbywać klubu.
Pogrążony w chaosie klub nawet nieźle sobie radzi, jak na sytuację, w której się znajduje. Arka jeszcze nie pogrążyła się na dnie 1. Ligi, aktualnie plasuje się na 11. miejscu w tabeli. Optymizm w serca kibiców i zawodników wlały dwie wygrane nad Miedzią Legnica, najpierw w rozgrywkach ligowych, a we wtorek w wyjazdowym meczu Pucharu Polski. Wygrana nad drużyną, która ma walczyć o awans do Ekstraklasy, mogła napędzić zawodników do kolejnych zwycięstw.
Trudno jednak, żeby zawodnicy walczyli na śmierć i życie, skoro nie otrzymują pełnego wynagrodzenia. O tym, że tak się stało, poinformował portal arkowcy.pl. Według doniesień tej strony, zawodnicy i członkowie sztabu szkoleniowego mieli otrzymać zaledwie 50% należnej wypłaty. Doszło nawet do spotkania z właścicielem klubu, lecz podczas niego zainteresowani mieli otrzymać informację, że tak teraz będzie. Cięcia w wypłatach mają wynikać ze wstrzymania finansowania klubu przez miasto. O tym, jak ta sytuacja wpłynie na zawodników, kibice przekonają się podczas meczu z Motorem Lublin.
