Sensacja w Szczecinie!
Pogoń traci punkty u siebie ze Stalą Mielec. Gospodarze słabo rozpoczęli, lecz szybko odzyskali inicjatywę. Nie potrafili jednak zadać decydującego ciosu, przez co stracili punkty. Bohaterem gospodarzy Ilja Szkurin.
Nietrudno było określić, że to Pogoń była zdecydowanym faworytem starcia ze Stalą. Nie zmieniał tego fakt, że mielczanie w ostatnich trzech ligowych meczach pokonali Legię i Górnika. Pogoń po słabym początku sezonu ustabilizowała formę i na dzisiaj jest poważnym kandydatem do miejsc medalowych na koniec sezonu.
W tym obliczu początek meczu był mocno zaskakujący. Stal nie wystraszyła się Portowców i już w 6. minucie niespodziewanie wyszła na prowadzenie. Wołkowicz zgrał piłkę do Szkurina, a Białorusin płaskim strzałem pokonał bramkarza. Portowcy na stratę bramki zareagowali ofensywną grą. Ta taktyka się opłaciła, najpierw w 21. minucie do siatki trafił Biczachczjan, a 6 minut później Koulouris wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Pogoń przed przerwą mogła powiększyć swoje prowadzenie, lecz próby Wahlqvista i Koulorurisa okazały się nieskuteczne.
Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy meczu Pogoń znowu dała się zaskoczyć. W 55. minucie Domański podał do Szkurina, napastnik Stali wykorzystał niezdecydowanie obrońców gospodarzy i trafił do siatki. Po tym trafieniu ciężar gry znowu przeniósł się pod bramkę gości. Szczecinianie kreowali akcje, lecz brakowało im wykończenia pod bramką. Wraz z upływem kolejnych minut rosła niecierpliwość wśród zawodników i kibiców Pogoni.
Sympatycy Portowców w 84. minucie musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Po rzucie rożnym ponownie Szkurin zachował najwięcej sprytu w polu karnym i trafił do siatki. Białorusin skompletował hat-tricka, a gospodarzom uciekał czas, w którym mogli wywalczyć ligowe punkty. W końcówce meczu Pogoń próbowała desperacko zdobyć bramkę, lecz to jej się nie udało. Dosyć niespodziewanie goście wygrywają 3:2 i wywożą punkty ze Szczecina.
