Remis w meczu ostatniej szansy na puchary
Mecz Cracovii z Widzewem mógł być szansą dla jednych lub dla drugich na to, żeby włączyć się do walki o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach w następnym sezonie. Długo z boiska wiało nudą, lecz po emocjonującej końcówce mecz zakończył się remisem 1:1.
Zwycięzca tego meczu mógł nadal marzyć o tym, żeby powalczyć o miejsce w pucharach. Przy odpowiednim rozstrzygnięciu Pucharu Polski, 4. miejsce może być premiowane awansem do Ligi Konferencji. Cracovia przed meczem miała 6 oczek, a Widzew 3 punkty straty do Pogoni, która jest 4. w tabeli. Dlatego też dzisiejszy mecz miał duże znaczenie w kontekście gry o puchary.
Piłkarze na murawie jednak nie pokazywali wielkiej determinacji do tego, żeby sięgnąć po 3 punkty w dzisiejszym meczu. Spotkanie rozgrywało się w spokojnym tempie. Początek starcia należał do gospodarzy, który starali się atakować po akcjach przeprowadzanych w bocznych sektorach boiska. Brakowało im jednak dokładności, najbliżej powodzenia był Konoplanka, który w 12 minucie dośrodkował w pole karne tak, że piłka odbiła się od słupka. Widzew otrząsnął się po 20 minutach meczu. Blisko trafienia był Kreuziegler, lecz jego strzał odbił się od słupka. Pierwsza część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.
Przez większą część drugiej połowy niewiele się działo na murawie. Cracovia trochę spuściła z tonu, Widzew też nie forsował tempa. Do 81. minuty zanosiło się na bezbramkowy remis. Lecz wtedy gospodarze przeprowadzili składną akcję, dobrze w polu karnym odnalazł się Oshima i pokonał bramkarza gości. Łodzianie starali się w samej końcówce wyrównać wynik meczu, lecz robili to bardzo nerwowo. Jednak w 92. udało im się choatycznie przedostać w pole karnym, w nim fatalnie zachował się Rapa, który sfaulował Czorbadżijskiego i sędzia podyktował rzut karny. Z 11 metrów nie pomylił się Kreuzigler i zapewnił swojej drużynie 1 punkt. Cracovia zremisowała z Widzewem 1:1.
