Dramat w Indonezji, setki kibiców nie żyją

Do dramatycznych wydarzeń doszło w Indonezji, podczas rozgrywania spotkania ligowego pomiędzy zespołami Arema FC oraz Persebaya FC. Kibice po końcowym gwizdku wtargnęli na murawę, interweniowała policja, a wybuch paniki i brak możliwości ewakuacji spowodował śmierć wielu osób.

Sobotnie spotkanie 11. kolejki indonezyjskiej najwyższej klasy rozgrywkowej obfitował w wiele emocjo boiskowych. Ekipa gości zwyciężyła ten mecz 2:3, a ozdobą spotkania było trafienie otwierające wynik - Brazylijczyk Silvio w 8. minucie meczu opanował w polu karnym długą piłkę za plecy obrońców, a następnie potężnym uderzeniem z woleja nie dał szans na interwencję bramkarzowi. 

Dużo więcej po tym meczu mówi się jednak o wydarzeniach, które miały miejsce po ostatnim gwizdku. Wielu niezadowolonych fanów zbiegło z trybun i ruszyło w kierunku murawy. Gdy Ci znajdowali się już na środku boiska, interweniować zaczęła policja, która najpierw zaczęła ostro atakować kibiców, a następnie użyła gazu łzawiącego do rozgonienia tłumu. Policja nie patyczkowała się z ludźmi i używała pałek, a często także kopniaków, by wygonić kibiców z boiska.

To wywołało atak paniki, nie tylko wśród znajdujących się na murawie osób, ale też tych, którzy spokojnie opuszczali trybuny. Chaos, jaki zapanował przy wyjściach, przerodził się w dramatyczne sceny. Ludzie wybiegali ze stadionu tratując innych, nie pozostawiając im szans na przeżycie. 

Dokładna liczba ofiar nie jest znana, aczkolwiek indonezyjskie media podają, że śmierć poniosło ponad 200 osób, z czego ponad 30 zginęło jeszcze na murawie stadionu. Indonezyjskie rozgrywki po tej tragedii zostały zawieszone. 

AŁ

Fot.:STR/AFP/East News