Bez pomysłu i bez bramki w rewanżu z Belgami

Przed meczem z Belgami były duże nadzieje na to, że uda się, chociaż w małym stopniu zrewanżować za lanie w Brukseli. Jednak 3. drużyna ostatniego Mundialu, nawet w osłabionym składzie nie pozwoliła na zbyt wiele biało-czerwonym.

1-6 w Brukseli to był mocny cios dla drużyny Czesława Michniewicza. Polacy częściowo odkupili swoje winy remisem 2-2 w Holandii, szansa do rewanżu na Belgach nadarzyła się bardzo szybko. A była ona tym większa, że Roberto Martinez nie zabrał ze sobą de Bruyne, Lukaku, Meuniera oraz Carrasco. Biało-czerwoni na Stadionie Narodowym mieli zagrać w najmocniejszym składzie. Jednak za kartki nie mógł zagrać Krychowiak, a kontuzja wykluczyła Bednarka. 

Początek meczu w wykonaniu obydwu drużyn był spokojny. Spośród Polaków aktywny był Cash, jednak nie przekładało się to na akcje bramkowe. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce i dokładnie ją rozgrywali. To przyniosło skutek w 16. minucie. Tielemans ładnie dograł do Batshuayiego, a ten głową skierował piłkę do siatki. 

Biało-czerwoni mieli duży problem z tym, żeby rozegrać składną akcji. Jedynie zrywy Matty’ego Casha dawały jakieś nadzieje na akcję bramkową. Polacy mieli dużą szansę wyrównać wynik meczu krótko przed przerwą. Lewandowski dośrodkował do Zalewskiego, młody piłkarz uderzył z pierwszej piłki, jednak minimalnie chybił.

Na drugą połowę Polacy wyszli z mocną ochotą na strzelenie bramki. Jednak znowu akcje były szarpane, Belgowie radzili sobie z rozbijaniem tych ataków. Sami od czasu do czasu starali się niepokoić bramkę Wojciecha Szczęsnego. Na kwadrans przed końcem meczu głową strzelał Glik, ale chybił.

W ostatnich minutach biało-czerwoni zerwali się do ataku. W 86. minucie groźnie z woleja uderzał Świderski. Chwilę później swoją szansą zmarnował Kiwior. W 90. minucie Lewandowski dograł do Świderskiego, ale ten trafił tylko w słupek. Pomimo zrywu w końcówce, biało-czerwoni nie strzelili bramki i to Belgowie mogli się cieszyć ze zwycięstwa.