Afera biletowa, Szwecja wściekła na PZPN

Już we wtorek na stadionie w Chorzowie odbędzie się finałowy mecz barażowy ze Szwecją. Nasi kadrowicze będą wspierani przez dużą liczbę fanów, czego nie mogą powiedzieć zawodnicy Trzech Koron, których dopingować może jedynie garstka osób.

Areną, na której rozegrany zostanie finałowy mecz barażu o awans do Mistrzostw Świata w Katarze, jest Stadion Śląski w Chorzowie. Zastąpił on w ostatnim momencie Stadion Narodowy, na którym według szacunków w marcu wciąż miał być czynny tymczasowy szpital, co uniemożliwiłoby rozegranie spotkania. W czwartek Biało-Czerwoni poznali też zespół, z którym rywalizować będą o udział w mistrzostwach. Po dogrywce Szwedzi okazali się lepsi od Czechów i to oni we wtorek będą stawiać czoła Polakom.

Spotkanie cieszy się ogromnym zainteresowaniem kibiców, którzy z pewnością wypełniliby nawet trybuny na 100 tysięcy miejsc. Niestety, w Chorzowie jest jedynie niespełna 55 tysięcy miejsc, dlatego walka o bilety była bardzo zacięta. Swoją pulę mieli otrzymać również nasi przeciwnicy. Według zasad PZPN miał obowiązek przeznaczenia 5% możliwych do zakupu wejściówek dla fanów reprezentacji gości, co też uczynił. Szwedzka federacja opublikowała w swoich mediach społecznościowych i na stronie internetowej informacje dotyczące możliwości zakupu biletów. Zamówienie zostało złożone na zaledwie 250 z 2500 możliwych wejściówek, a termin składania zapotrzebowania minął wraz z ... rozpoczęciem spotkania półfinałowego. Szwedzi musieliby więc kupić bilety, nie wiedząc nawet, czy wystąpią w tym meczu. Gdy w czwartek okazało się, że we wtorek reprezentacja Trzech Koron zamelduje się w Chorzowie, nie było już możliwości ponownego zakupu biletów - te, które przysługiwały wcześniej Szwedom, zostały rozdysponowane pomiędzy polskich kibiców. 

Według "Aftonbladet" stworzyszenie Camp Sweden uznaje zachowanie Polaków za niegodne i określa je jako "brudną grę", która miała na celu uniemożliwienia kibicom z tego kraju pojawienie się na trybunach, ponieważ wiedzą, że są fantastyczni i mogliby "wygrać ten mecz na trybunach". 

AŁ

Fot.:Piotr Molecki/East News