2025-05-18
Tylko punkt w Katowicach zdobył Lech i choć daje to utrzymanie pozycji lidera tabeli, to Kolejorz zaprzepaścił doskonałą okazję na wyjście na aż 3-punktową przewagę przed ostatnim meczem sezonu.
Choć Lech w tym meczu bardzo chciał wygrać, czym przybliżyłby się znacznie do mistrzostwa, najpierw do siatki trafili gospodarze. Po rzucie rożnym bitym w 14. minucie w kierunku Oskara Repki w polu karnym pojawiło się zamieszanie, przebitki i rozpaczliwe próby wybicia futbolówki, ale finalnie z pozycji leżącej do strzału złożył się Repka i otworzył wynik meczu. Blisko skutecznej odpowiedzi Lech był w 22. minucie. Goście zebrali piłkę w środkowej strefie, Alfonso Sousa dograł do Aliego Gholizadeha, a ten zdecydował się na strzał z dystansu, który nieznacznie minął słupek.
Kolejny celny strzał po składnej akcji Lech oddał w końcówce pierwszej połowy. Po wymianie kilku piłek ta trafiła do Patrika Walemarka, który kopnął ją końcem buta w sam środek bramki i nie był w stanie zaskoczyć dobrze ustawionego Dawida Kudły. Lepiej Szwed zachował się chwilę później. Otrzymał on podanie przed polem karnym i po krótkim zwodzie oddał mocny strzał w krótki róg, z którym golkiper GKS-u sobie nie poradził.
Lech od początku drugiej połowy ruszył do zdecydowanych ataków i już po parudziesięciu sekundach miał dobrą okazję od wyjścia na prowadzenie - Sousa obsłużył podaniem Antoniego Kozubala, a ten posłał niecelne uderzenie z okolic 14. metra. Lech w kolejnych minutach również był aktywny ale... to GKS znów wyszedł na prowadzenie. Fatalny błąd w rozegraniu popełnił Michał Gurgul, piłka została szybko przetransportowana na prawe skrzydło, skąd Marcin Wasielewski dograł w pole karne do Bartosza Nowaka. Były gracz Rakowa z łatwością ograł w nim wracającego Gholizadeha i strzelił bramkę.
Chwilę później mogło być już po meczu. W 66. minucie świetne podanie z głębi pola otrzymał Michał Mak, ruszył do sytuacji sam na sam z Mrozkiem, ale jego próba uderzenia między nogami golkipera została obroniona, czym młody bramkarz utrzymał swój zespół w grze. To wykorzystać goście mogli w 72. minucie. Mikael Ishak dostał piłkę w narożniku pola karnego i błyskawicznie po jej opanowaniu zdecydował się na mocny strzał w długi róg, który świetną interwencją na rzut rożny sparował Kudła.
Chwilę później trybuna gości już eksplodowała ze szczęścia. Joel Pereira wrzucił piłkę w pole karne, Antonio Milić uderzył ją głową, a na linii strzału znalazł się jeszcze wprowadzony na plac gry Mario Gonzales. Rykoszet od Hiszpana kompletnie zmylił Kudłę i Lech mógł cieszyć się z remisu. Kolejorz ruszył do kolejnych ataków, ale nadal nie mógł wyjść na prowadzenie. Najbliżej był w 89. minucie Kornel Lisman, którego uderzenie obronił Kudła. Ostatecznie remis utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
AŁ
Fot.: Michal Dubiel/REPORTER