2020-01-18
Everton zremisował wyjazdowy mecz z West Hamem 1:1, choć to gospodarze stworzyli sobie o wiele więcej okazji bramkowych. Kilka razy zawodników Młotów zatrzymywał dobrze dysponowany Jordan Pickford.
Pierwszą dobrą sytuację w meczu gospodarze wykreowali sobie dopiero w 19 minucie - Mark Noble dośrodkował piłkę ze skrzydła, a głową tuż obok lewego słupka bramki uderzał Sebastian Haller. Kilka minut później ta sama para zawodników po raz kolejny zagroziła bramce gości - Anglik dograł do napastnika Młotów, który w czystej sytuacji przegrał pojedynek sam na sam z Jordanem Pickfordem. Ofensywna gra popłaciła i bramkę dającą prowadzenie udało się zdobyć tuż przed przerwą. Robert Snodgrass dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego, najlepiej w polu karnym zachował się Issa Diop, który wygrał pojedynek z kryjącym go obrońcą i uderzył głową poza zasięgiem golkipera Evertonu. Tuż przed przerwą goście po raz pierwszy zagrozili bramce debiutującego Darrena Randolpha i od razu zdobyli gola - z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Lucas Digne, na krókim słupku wrzutkę przedłużył Mason Holgate, a z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Dominic Calvert-Lewin. W doliczonym czasie gry doskonałą sytuację miał jeszcze Pablo Fornals, jednak jego strzał głową nad poprzeczką przerzucił Pickford.
Drugą część gry lepiej rozpoczął Everton. W ciągu pierwszych pięciu minut udało się im trzykrotnie zagrozić bramce Randolpha, jednak żadna sytuacja nie przyniosła ostatecznie gola. West Ham odpowiedział celnym strzałem dopiero w 60 minucie, kiedy to poraz kolejny Pickford obronił uderzenie Hallera. W kolejnych minutach w grze obu zespołów dominowała duża niedokładność, a swoje sytuacje bramkowe obie ekipy próbowały tworzyć przez wrzutki w pole karne. Niestety dla widowiska żadna z drużyn nie zdołała później przeciągnąć szali na swoją stronę i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Fot.:IAN KINGTON/AFP/East News