2024-07-20
Kibice w Katowicach czekali aż 19 lat na to, żeby GKS ponownie zagrał na najwyższym poziomie. Po latach tułaczki w niższych ligach katowiczanie mieli wielkie nadzieje na udany start. Entuzjazm fanów i piłkarzy Gieksy jednak szybko zgasił Radomiak, który pewnie zwyciężył.
Świetna runda wiosenna 2024 w wykonaniu GKS-u sprawiła, że katowiczanie wrócili do Ekstraklasy. Władze klubu dość szybko wzięły się do pracy i ściągnęły do drużyny zawodników, którzy powinni zapewnić ekstraklasową jakość. Jednak z nowych nabytków tylko Borja Galan i Lukas Klemenz znaleźli się w wyjściowym składzie.
Entuzjazm w Katowicach przed tym meczem był ogromny. Bilety rozeszły się błyskawicznie i na trybunach pojawił się komplet widzów. Optymizm był tym większy, że Gieksa miała się zmierzyć z Radomiakiem. Klub z województwa mazowieckiego boryka się z kłopotami finansowymi, co nie pozwoliło odpowiednio wzmocnić składu przed sezonem.
Katowiccy kibice Ekstraklasę powitali efektowną oprawą. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego odpalili pirotechnikę, żeby uświetnić mecz. Ich pupile starali się już od pierwszych minut strzelić bramkę. Świetnie w 11. minucie uderzył Rogala, ale bramkarz Radomiaka odbił piłkę. Na ten strzał odpowiedział Rafał Wolski, lecz jego próba odbiła się od poprzeczki. Kilka chwil później były reprezentant świetnie podał do Rochy, ale ten spudłował.
Radomianie dopięli swego przy trzeciej poważnej próbie. W 24. minucie z bocznej strefy dośrodkował Joao Peglow, a tym razem Leandro Rocha nie popełnił błędu i trafił do siatki. Goście jeszcze przed przerwą pdowyższyli wynik. Vagner Dias miał sporo miejsca, po chwili piłka trafiła do Rochy, który płaskim uderzeniem pokonał bramkarza. Wynik 0:2 utrzymał się do przerwy.
Druga część meczu stała na niższym poziomie niż pierwsza. Radomiak się wycofał i dość mądrze bronił. Za to katowiczanie słabo radzili sobie w ataku pozycyjnym, przez co na boisku mało się działo. Jednak gospodarzom nie można było odmówić determinacji. Cały czas dążyli do tego, żeby zdobyć kontaktową bramkę.
Ich upór został wynagrodzony w 83. minucie. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Marca. Ten bez zastanowienia huknął z dystansu i zdobył bramkę dla GKS-u. Jednak na więcej beniaminka nie było już stać. Radomiak udanie zainaugurował sezon wygrywając 1:2 w Katowicach.