2019-05-21
O tym, że polityka ma wielki wpływ na sport na własnej skórze odczuje Henrikh Mkhitaryan. Ormianin nie wystąpi w meczu finału Ligi Europy, ale nie będzie to spowodowane kontuzją czy też słabą grą.
Winna całej sytuacji jest polityka, a dokładniej konflikt pomiędzy Armenią, czyli krajem, z którego pochodzi piłkarz Arsenalu oraz Azerbejdżanem, w którym rozgrywany będzie finał Ligi Europy. Spór prowadzony jest o tereny Górskiego Karabachu, a żadna ze stron nie wykluczyła możliwości zbrojnego rozwiązania problemu.
W obliczu sytuacji, jaka ma miejsce na granicy obu krajów, z pewnością Ormianin nie byłby mile witany w Baku. Londyński zespół zdecydował, że Mkhitaryan na mecz nie pojedzie, pomimo wielkiego wkładu w wywalczenie awansu. Arsenal poinformował w oficjalnym oświadczeniu, że decyzja została podjęta po rozmowie z zawodnikiem i jego rodziną. Ponadto Kanonierzy wystosowali list do Uefy, w którym informują o głębokim zaniepokojeniu sytuacją.
W mediach podnoszą się głosy kibiców, którzy uważają, że oba brytyjskie zespoły powinny na znak protestu odmówić gry w finale Ligi Europy. Problem ten dotyczy jednak jedynie Arsenalu, więc trudno jest oczekiwać, że ich historyczny rywal zdecydowałby się na taki krok.
Henrikh Mkhitaryan jest kluczową postacią Arsenalu w tym sezonie. Pomocnik rozegrał 25 spotkań w Premier League oraz 11 w Lidze Europy. Do momentu wylotu drużyny do Azerbejdżanu, Ormianin będzie trenował razem z kolegami.
Finałowe spotkanie Ligi Europy odbędzie się 29 maja.
Fot.: IAN KINGTON/AFP/East News