2025-03-15
Początek 2025 roku jest bardzo burzliwy w Szczecinie. Pogoń boryka się z dużymi kłopotami finansowymi. Piłkarze nie dostawali pensji, a ówcześni włodarze szukali nowego inwestora. Trochę to potrwało, zanim do kasy klubu wpłynęły pieniądze, ale wygląda na to, że nadchodzą spokojniejsze czasy dla Portowców.
Już od zeszłego roku wiadomo, że sytuacja w Pogoni jest nieciekawa. Rządy Jarosława Mroczka doprowadziły do dużych długów, sam ówczesny prezes klubu ze Szczecina był już zmęczony pracą na rzecz klubu. Stąd też rozpoczęły się prace na rzecz zmiany właściciela. Po dużych zawirowaniach ostatecznie na czele Portowców stanął Nilo Effori. Wydawało się, że to świetne rozwiązanie dla klubu ze stolicy województwa zachodniopomorskiego, lecz okazało się to początkiem kolejnych kłopotów.
Effori miał reprezentować grupę inwestorów, którzy zainwestują duże pieniądze w klub. Ostatecznie jednak ci się wycofali. To zmusiło go do szukania innych rozwiązań. Effori w międzyczasie opuścił Szczecin, a klub stanął na skraju bankructwa. Było o krok od dramatu, lecz Pogoń uratował Alex Hadithagi. Kanadyjski biznesmen, który wcześniej już chciał zainwestować w klub, doszedł do porozumienia z Jarosławem Mroczkiem i stał się nowym właścicielem Pogoni.
Inwestor Portowców swoje rządy rozpoczął od zapewnień o przesłaniu pieniędzy i dość kuriozalnego oświadczenia. Pojawił się wczoraj na trybunach podczas meczu szczecinian z Cracovią. Na własne oczy zobaczył mecz, w którym Pogoń najpierw przegrywała 0:2, ale później pokazała moc i wygrała 5:2. To dobry prognostyk na kolejne dni dla sympatyków zespołu.
Jeszcze więcej optymizmu w serca kibiców wlał na pomeczowej konferencji trener – Robert Kolendowicz. Co oczywiste, spotkanie z dziennikarzami zostało zdominowane przez tematy związane z funkcjonowaniem klubu. Szkoleniowiec potwierdził, że pieniądze do klubu wpłynęły i zaczęły pojawiać się też na kontach piłkarzy. Spłata zaległości to może być pierwszy krok w kierunku budowy mocnej Pogoni.