2023-03-10
Pokaz siły Rakowa Częstochowa. Lider tabeli już od pierwszych minut zdominował wrocławian i pewnie sięgnął po swoje. Do końca sezonu zostało 10 spotkań, dzisiaj trudno sobie wyobrazić, żeby podopieczni Marka Papszuna nie zdobyli mistrzostwa Polski.
Już od pierwszych minut meczu było widać, kto w tym meczu będzie rozdawał karty. Częstochowianie od samego początku zepchnęli gości do defensywy i kwestią czasu wydawało się objęcie prowadzenia przez drużynę Marka Papszuna. Jednak przez ponad pół godziny gracze lidera Ekstraklasy mieli problemy ze skutecznością i na pierwsze trafienie w Częstochowie trzeba było poczekać aż do 36. minuty. Wtedy to Kocherhin wykorzystał podanie Nowaka i było 1:0. Taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Druga połowa to nadal dominacja Rakowa, tym razem z lepszą skutecznością. Sygnał do ataku dał Ivi Lopez, który w 49. minucie otrzymał podanie od Rundicia i pewnie trafił do bramki. Dwubramkowe trafienie jednak nie wystarczyło gospodarzom. W 55. minucie Jean Carlos Silva dośrodkował do Nowaka, a ten strzałem głową pokonał Rafała Leszczyńskiego.
Po upływie godziny meczu gracza Papszuna wyprowadzili kontratak, który skutecznie zakończył Ivi Lopez i było już 4:0. Po tym trafieniu częstochowianie trochę zdjęli nogę z gazu. Dzięki temu trochę więcej do powiedzenia mieli goście. Ożywienie do gry Śląska wniósł Yeboah, któremu w 68. minucie uciekł obrońcom i trafił do siatki. To było maksimum, na co było stać wrocławian w dzisiejszym meczu. Raków wygrał 4:1 i pewnie zmierza po mistrzowski tytuł.