2023-02-10
Wyjazdy do Mielca nie należą do przyjemności. Przekonał się o tym 2 tygodnie temu Lech, dzisiaj trudną przeprawę zaliczył Raków. Lider stracił punkty w meczu ze Stalą. To świetny wynik dla Legii, która może się zbliżyć do częstochowian na 5 oczek.
Dość niespodziewanie mecz w Mielcu rozpoczął się do groźnych ataków gospodarzy. Gracza Rakowa wydawali się rozkojarzeni i mało brakowało, przypłaciliby za to stratą bramki. W 3. minucie błąd popełnił Berggren, piłka trafiła do Sappinena, lecz Estończyk nie trafił w bramkę. Kilka minut później futbolówka trafiła do siatki gości. Mak powalczył o piłkę, podał ją do Hinokio a ten pokonał Kovacevicia. Na nieszczęście dla miejscowych sędzia po analizie zapisu VAR anulował trafienie, dopatrując się przewinienia skrzydłowego Stali.
W pierwszej części meczu Raków nie przypominał zespołu, który jest głównym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Podopieczni Marka Papszuna mieli ogromne problemy z tym, żeby przedostać się pod bramkę gospodarzy. Ci za to grali bardzo mądrze i starali się od czasu do czasu wyprowadzać ataki. Jednak żaden z nich nie zakończył się bramką, więc do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Od początku drugiej połowy Raków zaczął grać nieco bardziej dynamicznie. Aktywny był Ivi Lopez, Hiszpan miał bardzo dobrą okazję do strzelenia bramki w 61. minucie, lecz Mrozek poradził sobie z jego uderzeniem. Kilka minut później bramkarz gospodarzy musiał już wyciągać piłkę z siatki. Lopez dośrodkowywał z rzutu wolnego, nikt nie przeciął lotu futbolówki i ta wylądowała w bramce. Okazało się jednak, że Svarnas, który absorbował uwagę miejscowego golkipera, był na spalonym i arbiter anulował trafienie.
Do ostatnich minut Raków walczył o zwycięskie trafienie. Częstochowianie mieli swoje okazje, Musiolik z dobrej pozycji nie trafił w bramkę, a uderzenie Lopeza obronił Mrozek. Stal nie dała sobie do końca zrobić krzywdy i zremisowała z liderem Ekstraklasy 0:0.