2021-12-12
Niesamowicie radzą sobie piłkarze Wisły na swoim stadionie w tym sezonie. Tym razem podopieczni Macieja Bartoszka pokonali Legię Warszawa.
Jakkolwiek to absurdalnie nie brzmi, ten mecz był kolejnym bardzo ważnym dla Legii w kontekście walki o utrzymanie w Ekstraklasie. Tym bardziej że w pierwszym niedzielnym meczu Górnik Łęczna wygrał na wyjeździe z Cracovią i w przypadku porażki, to mistrzowie Polski spadliby na ostatnią pozycję w tabeli.
Legia była świadoma wagi tego meczu i już od pierwszych minut starała się prowadzić grę na boisku w Płocku. Z tych prób jednak nie wynikało zagrożenie pod bramką gospodarzy. Pierwszą dobrą sytuację do strzelenia bramki mieli gospodarze. W 24. minucie piłkę po strzale Wolskiego z bramki wybił Slisz. Legia odpowiedziała kilka chwil później, z kilku metrów strzelał Emreli, ale jego próbę obronił Kamiński.
W 37. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Piłkę stracił Lopes, kontrę napędził Rasak, który w tempo podał do Szwocha a ten pokonał Artura Boruca. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
W drugiej połowie Wisła chciała jak najszybciej zdobyć drugie trafienie. Bardzo dobre okazje do trafienia bramki miał Sekulski, ale brakowało mu skuteczności. Po upływie godziny gry fatalnie spudłował Szymon Włodarczyk. Napastnik Legii powinien wyrównać wynik meczu, ale uderzając głowę skierował piłkę tak, że odbiła się od jego stóp i wyszła poza boisko. Warszawianie do końca meczu starali się zbobyć, chociażby punkt, ale płocczanie na to nie pozwolili i dzięki dzisiejszej wygranej są już na 7. miejscu w tabeli.