2022-04-25
Olbrzymia frustracja we Wrocławiu. Śląsk jest w katastrofalnej formie i znajduje się blisko strefy spadkowej. Gracze WKS-u muszą się wziąć ostro do roboty, bo słabe wyniki w ostatnich meczach uderzą ich też po kieszeni.
W sobotę wrocławianie mieli kupić sobie trochę spokoju. Podejmowali na własnym stadionie najsłabszą wtedy w tabeli Termalicę Bruk-Bet Nieciecza. 3 punkty w tym spotkaniu sprawiłyby, że WKS-u oddaliłby się od strefy spadkowej. Tak się jednak nie stało, już po 20 minutach beniaminek Ekstraklasy prowadził 3-0 a mecz zakończył się całkowitym upokorzeniem Śląska, który przegrał na własnym stadionie 0-4.
Do końca sezonu został tylko 4 kolejki a wrocławianie są mocno wmieszani w walkę o utrzymanie. Zajmują 14. pozycję i mają tylko 3 oczka przewagi nad strefą spadkową. To się jednak dzisiaj może zmienić, jeśli Wisła Kraków wygra ze swoją imienniczką z Płocka. Wtedy Śląsk będzie na krawędzi strefy spadkowej. Ostatnie 4 kolejki sezonu będą bardzo nerwowe we Wrocławiu. Widać to też po ruchach, które wykonują władze klubu.
Wczoraj swoje oświadczenie wydał dyrektor sportowy klubu – Dariusz Sztylka. Napisał w nim, że jest gotowy ponieść konsekwencje słabej postawy drużyny i oddaje się do dyspozycji zarządu. Władze klubu zadecydowały o zamrożeniu wypłat dla piłkarzy za kwiecień. Będą oni musieli poczekać na pieniądze, które zostaną wypłacone, jeśli poprawią wyniki.
Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to zagranie typowo pod publiczkę. Władze Śląska i tak będą musiały wypłacić wynagrodzenie, które wynika z podpisanych kontraktów.