Korzystamy z plików cookies. Więcej informacji na temat plików cookies i przetwarzania danych osobowych znajduje się w Polityce Prywatności.

Arsenal pierwszą drużyną w historii Premier League, która otrzymała 100 czerwonych kartek

2022-01-02

Fot. AP/Associated Press/East News

„Kanonierzy” w 21. kolejce Premier League w Nowy Rok na własnym boisku przegrali wczoraj z Manchester City wynikiem 1:2.

Od 59. Arsenal grał w dziesiątkę, ponieważ zawodnik grający na pozycji napastnika Gabriel, otrzymał drugą żółtką kartkę za ostry faul. 


Decydujący gol dla Manchesteru United, który zaważył na ich zwycięstwie, padł dopiero w 93. minucie, kiedy w bramkę Arsenalu trafił Rodri. Wypowiedział się on później na temat decydującej dla spotkania czerwonej kartki dla zawondnika przeciwnej drużyny: Małe detale robią ogromną różnicę. Gabriel popełnił ogromny błąd, otrzymując drugą żółtą kartkę.

Gabriel, który musiał zejść z boiska, osłabiając swoją drużynę tak skomentował spotkanie: Ciężko zaakceptować tę porażkę, ale jestem naprawdę dumny z bycia częścią tego zespołu. Będziemy dalej ciężko pracowali i będziemy walczyli na boisku aż do końca. Za tę drużynę jestem gotów umrzeć!


Po noworocznym meczu dużo mówi się w kontekście niekonsekwencji sędziego. W pierwszej połowie nie podyktował rzutu karnego po interwencji Edersona, nie sprawdził sytuacji na monitorze, natomiast później podyktował rzut karny dla gości, gdy obejrzał powtórkę.


Po tym meczu Arsenal stał się pierwszą drużyną w historii Premier League, która otrzymała 100 czerwonych kartek.

 


iparts.pl


Zobacz również


Kolejny świetny mecz Kiwiora


Solidny mecz Kiwiora na Santiago Bernabeu


Włosi wieszczą powrót Kiwiora do Serie A


To już miesiąc bez gry Kiwiora


Kiwior wróci do Włoch?


Kolejny fatalny występ Kiwiora



Ostatnie wiadomości


Kolejne kluby z licencjami na Ekstraklasę


Szczęsny z ofertą przedłużenia kontraktu


Lech zdobywa Warszawę i znów jest liderem!


Lech z mistrzostwem na wyciągnięcie ręki?


Krzysztof Piątek coraz bliżej Al-Ain


Co z przyszłością Łukasza Fabiańskiego?