W jakim kontekście wrzuciłeś ten post? Ktoś o to pytał? To jakiś wyższy poziom trollingu, czy zaburzenia obsesyjno-kompulsywne? Albo po prostu masz wrodzony talent do robienia publicznie syfu i śmietnika
Hal9000 pisze: ↑31.12.2024, 16:24
W Polsce Ludowej taką resortowym klubem
była Legia, która na dodatek kradła wyróżniających się piłkarzy z całej Polski.
Widzisz czytelniku, ale tak się składa, że do tego trudnego przypadku kompletni nic nie dociera. Raz już miał napisane, że to, o czym napisał nie było zjawiskiem typowym dla Polski Ludowej czy bloku wschodniego, ale odbywanie służby wojskowej przez kopaczy było zjawiskiem typowym i normalnym dużo, dużo wcześniej.
"Sport" z roku 1930, czyli na długo przed zaistnieniem PRL-u:
Oczywiście dla naszego kolegi wszystko jest czarno-białe i zerojedynkowy, w rzeczywistości problem jest dużo bardziej zawiły i skomplikowany. W samym PRL-u to też nie była wolna Amerykanka, gdzie ten silniejszy robił, co chciał i nie obowiązywały go żądne przepisy, a klub macierzysty nie miał nic do gadania:

W sytuacji gdyby dany zawodnik zakończył służbę wojskową, a Legia chciała zatrzymać go siłą, to klub macierzysty miał prawo takiego zdyskwalifikować i odsunąć go od gry w polskie lidze.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości do obiektywności autora, to zwracam uwagę na wyraźny przytyk w ostatnim akapicie.
Jak już wielokrotnie pisałem Legia nie była jedynym klubem, który robił transfery w nieelegancki sposób, prowadziła taki sam wyścig z klubami cywilnymi, które miały większe możliwości materialne - mieszkania, fury, pełne wyżywienie, fikcyjne etaty, atrakcyjne wynagrodzenia i pożyczki na start, to chyba trochę lepiej niż zagraniczne wyjazdy czy odbycie służbowy wojskowej w łagodniejszych warunkach:
Opisany tu Błażejewski to piłkarz Warty Poznań, który odbywał służbę wojskową w Śląsku Wroclaw, a gdy ją kończył został namówiony przez przedstawicielki Legii, aby podpisał na zawodowego.
Jak sam widzisz, granie w danym klubie wiązało się ze stawieniem się w pracy w zakładzie do którego dany klub jest przypisany. Zachciało Ci się ochotniczej służby w MO? Klub macierzysty zobowiązany był Cię zwolnić i trafiałeś tym sposobem do klubu gwardyjskiego. Nie było wówczas zawadostwa w sporcie tak jak teraz, przynajmniej oficjalniej.
Wrzucam ciąg dalszy tego artykułu, żeby nie było, że nie wrzucam całości:
Fakty są takie, że kapernictwo było powszechne i kluby cywilne dysponujące w tym zakresie swoimi metodami też były o to oskarżane:

Wspomniany w artykule bramkarz to Wicher Wolnik, który odbywał służbę wojskową w Śląsku Wrocław.
Służba wojskowa obowiązywała każdego obywatela i każdy był na to szykowany, że ten moment kiedyś nadejdzie. Trochę inaczej było w przypadku służby na rzecz Milicji Obywatelskiej czy pracy jako tajny współpracownik SB. Do tego ludzie, jak i piłkarze faktycznie byli zmuszani siłą i szantażem:
8. I. 1968 r. Kazimierz Kmiecik pisze do KOZPN i do Cracovii: "Zawiadamiam uprzejmie, że wycofałem swoją prośbę o zwolnienie z sekcji piłki nożnej SKS Cracovia i pragnę nadal uprawiać tą dyscyplinę sportu w macierzystym klubie".
Młody chłopak chce nadal grać ze swoimi kolegami. Tydzień później jednak matka informuje Cracovię:
"Zawiadamiam, że syn mój Kazimierz wbrew mojej woli i swemu postanowieniu, tak jak mi oświadczył, został zmuszony do wyjazdu na obóz GTS Wisła w dniu 14. I. 1968 r.".
Równocześnie KOZPN, w którym Wisła miała najmocniejsze wpływy mocno naciskała, by Cracovia przekazała skreślenie Kmiecika z listy członków klubu. Jeden z upartych trenerów Cracovii pojechał interweniować w Warszawie, ale tam usłyszał: - Macie rację, ale z Wisłą nie wygracie. I nie wygrali.
Także sprawa przejścia Ryszarda Sarnata do Wisły oburzyła wielu kibiców Cracovii. Naciski, aby grał we Wiśle były z wielu stron i Cracovia widząc beznadziejność sytuacji skłonna była ustąpić, ale nie za darmo. W pertraktacjach ustalili, że za Sarnata Cracovia otrzyma kończącego karierę Kawulę i Polaka (na pół roku - potem miał jechać do USA) oraz Sputę. Ponieważ rozgrywki I Iigi (Wisła) rozpoczynały się tydzień wcześniej niż II liga (Cracovia) gwardyjscy działacze nalegali, by Cracovia podpisała Sarnatowi zwolnienie jeszcze przed pierwszym meczem w ekstraklasie, obiecując że w następnym tygodniu ureguluje sprawę swoich trzech piłkarzy. Ale gdy Sarnata mieli w rękach zapomnieli o swoich obietnicach...
Tempo nr 91 z 30 lipca 1990
Któregoś dnia, już po kontakcie z Cracovią, wracał wieczorem do domu i drogę zajechał mu milicyjny samochód. Funkcjonariusze wsadzili go do środka i zawieźli na stadion Wisły. Tam porozmawiali z nim klubowi włodarze. Nie chcieli, by taki talent zasilił szeregi lokalnego rywala. Przekonywali. Negocjowali. Krawczyk przystał na propozycję "Białej Gwiazdy". Miał tylko jeden problem. Musiał jakoś odstąpić od umowy z "Pasami", a że bał się pójść sam, to do siedziby Cracovii wysłał swojego tatę. Ten oddał sprzęt i poinformował pierwotnych pracodawców syna, że będzie on grał dla rywala zza miedzy.
[link]
Jak sam czytelniku widzisz. Nie tylko wojsko dawało takie możliwości, a bycie moralną dziewicą w tamtym czasie to było zwykłe samobójstwo.
Hal9000 pisze: ↑31.12.2024, 16:24
A Polonia? Biedny sponsor, koleje, który finansował tanie w utrzymaniu sekcje jak lekkoatletyka. Zejdźcie na ziemię, bo to żałość porównywać
sekcję koszykówki czy tam lekkoatletyki z bardzo kosztowną sekcją piłki nożnej.
Tak kosz nic nie znaczy, tylko piłka interesuje, tylko najśmieszniejsze jest to, że wojna kibiców Legii i Polonii zaczęła się właśnie na koszu. Na piłce nie mieli ze sobą za bardzo styczności, za tego nielubianego lokalnego rywala uważana była Gwardia (słynna piosenka "Gwardia to nie warszawski klub" powstała na Żylecie jako odpowiedź na przyjęcie przez Gwardię przedrostka WKS do nazwy) natomiast na koszu było już inaczej. Wspomina o tym Andrzej Pstrokoński na łamach książki "80 lat pruszkowskiej koszykówki":

Turniej o którym tu mowa to "Turniej Wyzwolenia Warszawy" organizowany w czasie stanu wojennego.
Hal9000 pisze: ↑31.12.2024, 16:24
W piłce nożnej nigdy nie spadła
No w piłce nożnej może i nie, ale we wspomnianej koszykówce w latach 70 spadła dwukrotnie. Polonia tylko raz (1978) by już po roku powrócić w szeregi elity.