Korzystamy z plików cookies. Więcej informacji na temat plików cookies i przetwarzania danych osobowych znajduje się w Polityce Prywatności.

Legia nie uniknie kary, chociaż na meczu było spokojnie

2016-10-19

Zachowanie kibiców Legii, którzy udali się na mecz Ligi Mistrzów z Realem do Madrytu, zaowocuje wysoką karą dla warszawskiego klubu - przewiduje Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłko Nożnej. Przed rozpoczęciem spotkania fani z Polski starci się z hiszpańską policją w okolicach Santiago Bernabeu.

 

"Przed wtorkowym meczem Real Madryt – Legia Warszawa w trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów kibice mistrzów Polski starli się z policją. Madryckie służby porządkowe zostały zmuszone do użycia amunicji gładkolufowej. Pierwsza grupa 300 kibiców Legii Warszawa została spokojnie eskortowana przez policję na Santiago Bernabéu, jednak później pojawiły się problemy. Hiszpańskie media donoszą, że w Madrycie doszło do kilku starć lokalnej policji z niektórymi grupami kibiców mistrzów Polski" - informuje eurosport.onet.pl.

 

Sytuacja byłą na tyle poważna, że w tłum kibiców wjechali policjanci na koniach. Z pięciu rannych kibiców jeden ma złamaną rękę, inny miał na głowie ranę wymagającą szycia. Rannych zostało też dwóch policjantów.

 

– To nie tak, że UEFA ma związane ręce. Nawet jeśli wszystko odbywa się poza stadionem, ale za zamieszki odpowiada zorganizowana grupa kibiców danego klubu, europejska centrala piłkarska może w takiej sytuacji nałożyć karę. Pamiętam, że gdy kibole Ferencvarosu zdemolowali w Wiedniu samochody na parkingu, zamknięto stadion drużyny – tłumaczy w rozmowie z Onetem Michał Listkiewicz.

 

Niespokojnie było też na samym sektorze kibiców Legii zaraz po tym jak pierwsza grupa kibiców zajęła w nim miejsca. Fani dążyli do starcia z zabezpieczającymi mecz policjantami, ale ostatecznie do niego nie doszło. Sam mecz przebiegał już spokojnie.

 

– Oczywiście najostrzej karze się zamieszki, które mają miejsce na stadionie. Delegat UEFA zajmuje się właśnie stadionem i bezpośrednim "sąsiedztwem" obiektu. Jeśli coś dzieje się natomiast poza miejscem rozgrywania meczu, UEFA może ukarać klub na podstawie raportu policji, która stwierdza, że grupa pseudokibiców danego klubu złamała prawo. Trzeba w takim wypadku udowodnić, że chuligani przyjechali niejako jako "reprezentanci" klubu: kupili bilety za pośrednictwem klubu i tak dalej – dodaje Listkiewicz.

 

Rozmówca Onetu nie ma jednak żadnych wątpliwości, że na mistrzów Polski nałożona zostanie kolejna kara.

 

– Jeśli fani Legii narozrabiali tuż przy stadionie, trudno będzie uniknąć kary. W takim przypadku szef policji jest częścią grupy, która organizuje mecz. Razem z delegatem UEFA i przedstawicielami klubów bierze udział w organizacyjnym spotkaniu. W efekcie zapewne bardzo szybko sporządzono raport z zajść. Zamknięto już stadion na mecz z Realem, teraz pewnie będą kolejne kary. Wszytko to wygląda fatalnie, nie bardzo widzę wyjście z sytuacji. Zaczęło to działać jak "śniegowa kula", która zabiera wszystko po drodze. Ktoś popełnił błędy, ale stało się, nie ma sensu do tego wracać. Trzeba pomyśleć o tym, jak rozwiązać problem. Musi chyba wkroczyć w to państwo. Nie jest do odosobniony przypadek, były przecież bijatyki w Łodzi i Katowicach. Trzeba potraktować stadionowe chuligaństwo tak ostro, jak kiedyś zrobiła to w Anglii Margaret Thatcher – kończy były szef PZPN-u.


iparts.pl


Ostatnie wiadomości


Legia wygrywa mecz zgody


Motor dzieli się punktami z Termalicą


Typy na 8. kolejkę Ekstraklasy 2025/2026


Lech pokonany w Poznaniu!


Jan Urban wprowadza nowe porządki w reprezentacji


Fabiański w nowym-starym klubie!