2016-09-12
W trakcie trwania turnieju piłki nożnej dla niewidomych rozgrywanego podczas Igrzysk Paraolimpijskich we znaki zawodnikom dali się kibice, których doping był za głośny i zbyt żywiołowy. Przeszkodzili tym samym napastnikowi reprezentacji Brazylii w zdobyciu bramki.
"Stadion piłkarski tętni z reguły życiem, ale nie w przypadku rozgrywek piłkarskich niewidomych. Tutaj, co oczywiste, kluczowy dla odnalezienia się w boiskowej przestrzeni jest zmysł słuchu. W piłce, którą grają zawodnicy, umieszczone są specjalne dzwonki, uaktywniające się przy każdym kontakcie futbolówki z podłożem, czy też nogą gracza. Oprócz tego w określeniu pozycji własnej i rywali pomagają specjalni przewodnicy stojący tuż przy linii bocznej" - czytamy w serwisie sport.pl.
O zasadach rządzących futbolem dla niewidomych zapomnieli kibice, którzy w 29. minucie spotkania Brazylii z Marokiem prowadzili doping tak żywiołowy, że napastnik Nonato nie był w stanie usłyszeć dzwonków umieszczonych w piłce. Uniemożliwiło mu to trafienie w piłkę i zdobycie bramki w idealnej sytuacji.
Co ciekawe, grupa najaktywniej dopingujących kibiców była podczas meczu wielokrotnie upominana przez innych widzów oraz sędziego prowadzącego spotkanie.
- Wiemy, że nie powinniśmy podnosić głosu, ale to takie trudne, wręcz nienaturalne. Tak bardzo chcieliśmy dopingować. Kiedy zbliżali się do bramki, po prostu chciałam wykrzyczeć: strzelaj, do cholery! - relacjonowała 54-letnia Lima, która tłumaczyła w przerwie zawodów zachowanie brazylijskich kibiców.
Ostatecznie broniąca tytułu Brazylia zwyciężyła z Maroko 3:1. Jeden z zawodników gospodarzy - Jefinho wyznał po ostatnim gwizdku, że liczy na to, iż kibice szybko przyzwyczają się do specyfiki ich dyscypliny i w kolejnych spotkaniach będą już zachowywać się znacznie spokojniej.