2016-07-15
"Odnowiona" Odra Wodzisław już za miesiąc rozpocznie zmagania w lidze okręgowej, jednak wciąż nie wiadomo, czy drużyna będzie mogła korzystać ze swojego historycznego stadionu zlokalizowanego przy ulicy Bogumińskiej 8. Przeszkodą jest postawa władz miasta. Chcąc zapobiec tułaczce po prowincjonalnych obiektach, kibice Odry rozpoczęli akcję #StadionDlaOdry.
Na potrzeby akcji walki o stadion dla Odry stworzone zostało specjalne wydarzenia na Facebooku. Kibice z Wodzisławia oraz wszyscy inni, który popierają pomysł gry na obiekcie przy Bogumiskiej 8, zamieszczają tam swoje zdjęcia z kartkami, na których napisany jest hasztag #StadionDlaOdry. Inicjatywa jednej z kibicek - Izabeli Wiaterek - ma za zadanie zjednoczyć całą społeczność sympatyków Odry w walce o grę na dobrze znanym wszystkim (jeszcze z czasów Ekstraklasy) stadionie.
Zachęcamy wszystkich do wsparcia inicjatywy #StadionDlaOdry. Na koniec oddajmy jeszcze głos głównej koordynatorce akcji - Izie, która opowiedziała nam o jej szczegółach. Warto doczytać tekst do końca.
"Cała historia zaczęła się, gdy Odra spadła do I ligi. Wpadła wtedy w długi poprzez nieumiejętny zarząd i przez to klub ogłosił upadek. Kibice postanowili, więc wziąć sprawy w swoje ręce i dzięki nim w 2011 roku powstał KP Odra Wodzisław. Klub niestety musiał rozpocząć rozgrywki od C-klasy. Po roku mieliśmy osiągnąć upragniony awans, jednak pojawiła się możliwość, by zagrać w 3 lidze. Oczywiście podzieliło to kibiców, ponieważ wielu uważało, że fuzja ze Startem Bogdanowice (to dzięki temu połączeniu mieliśmy zagrać w 3 lidze) to zły pomysł, a Odra przestanie być Odrą.
Gdyby podokręg w Rybniku zdecydował się nam na samym początku „dać” A-klasę pewnie takich pomysłów w ogóle by nie było (działy się już na śląsku takie rzeczy, że kluby wskakiwały od razu do wyższych klas rozgrywkowych), a tak - skoro oni pokazali nam wała, tak my też chcieliśmy troszkę im pokazać…
Nie będę kolorować - nie wiem na ile zarząd przemyślał ten pomysł, ale tak jakby się udało. Powstała APN Odra i wydawać, by się mogło, że wszystko idzie dobrze. Niestety tylko po części. W związku z reorganizacją 3 ligi, która wtedy wchodziła w życie, chcieliśmy w kolejnym sezonie utrzymać się w niej, okrzepnąć sportowo i zbudować solidne struktury organizacyjne klubu. Jednak przez cały ostatni trzecioligowy sezon prowadzona była przeciwko nam wojna podjazdowa i dlatego zamiast zająć się spokojnym budowaniem, musieliśmy ciągle bronić się przed atakami. Ataki następowały z każdej strony- miasta, związku, podokręgu, a nawet… lokalnej prasy.
Mieliśmy przystąpić do gry w 4 lidze po połączeniu z MKP Centrum (człon, który wytworzyło na przekór nam miasto - miała to być rzekomo druga Odra). MKP Centrum miało wsparcie miasta, my mieliśmy kibiców - to połączenie byłoby idealne, jednak…MKP szybko wycofało się z rozmów, a tym samym miasto odsunęło się od nas. Brzydko pisząc zrobili nas w konia. Najpierw prezydent zażądał, abyśmy przenieśli się do ŚZPN, później, gdy wycofaliśmy się z Opolskiego, nie mogliśmy już do niego powrócić. Oczywiście żałowaliśmy tej decyzji, ale wtedy myśleliśmy, że tak będzie lepiej, że przecież trzeba się dogadać z własnym miastem…
Oficjalna wersja miasta była taka, że otrzymaliśmy dotację, której nie rozliczyliśmy (jest to nieprawda), więc wobec miasta mamy dług 50 tysięcy! Następuje pytanie- skąd wzięła się ta kwota, skoro na Bogumińskiej graliśmy 1 rundę - takie są koszty wynajęcia stadionu?!
Tym sposobem nie mogliśmy przystąpić do rozgrywek 4 ligi - nie byliśmy w Opolskim Związku Piłki Nożnej, a w Śląskim w ogóle nas nie chcieli. Po dwóch latach walki przyjęli nas do Okręgówki. Te dwa lata to istna gehenna. Ja nie piszę tutaj o braku rozgrywek czy totalnie rozwalonej administracji, a nawet o tym, że kibice rozbili się totalnie. Piszę tu o ciągłych sporach na linii: klub-miasto, sporach o to: kto jest dobry, a kto zły, kto działa właściwie, kto chce dobrze. Najlepszym przykładem jest to jak zostaliśmy potraktowani przez MOSiR - wyrzucone barwy, o których wszyscy pisali, mówią same za siebie. Chcieliśmy żeby ktoś nam pomógł, żeby ktoś zwrócił na nas uwagę, ale to nie przyniosło efektu.
Kiedy po 2 latach przyjęto nas do Okręgówki znowu pojawiły się schody - tym razem miasto nie chce wynająć nam stadionu… dlatego zorganizowałam tą akcję. Ot, cała historia. Wierzę w ludzi, wierzę w kibiców i wiem, że ta akcja się uda. Nie ma innego wyjścia".