2016-02-24
Po przegranych Wielkich Derbach Śląska fani Górnika Zabrze nie mieli najmniejszego zamiaru "dopuścić" piłkarzom. Po zakończeniu spotkania ligowego z Ruchem Chorzów zgromadzili się pod szatnią zawodników i postanowili przeprowadzić specyficzną rozmowę wychowawczą.
"W niedzielny wieczór krzyczeli: „Derby przegrane, nie będą wam zapomniane”, „Torcida, wszyscy pod szatnię". Najzagorzalsi kibice Górnika cierpliwi byli długo, ale w samej końcówce derbów nie wytrzymali. Jasno dali do zrozumienia, że po ostatnim gwizdku będzie nerwowo" - relacjonuje niedzielne wydarzenia serwis internetowy eurosport.onet.pl.
fot. eurosport.onet.pl
Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze niechętnie udzielali wywiadów, kierujac się bezpośrednio do szatni. Pod bramą w pobliżu wyjścia ze stadionu zebrała się grupa kilkudziesięciu fanatyków domagających się rozmowy z zawodnikami. Jako pierwszy na zewnątrz wyszedł rezerwowy bramkarz Grzegorz Kasprzik.
"Fani zaczęli wyzywać piłkarzy, domagając się „męskich rozmów”. Za Kasprzikiem podążyli kapitan Adam Danch, kontuzjowany Rafał Kosznik, Radosław Janukiewicz, a potem dołączyła większość graczy. Padały standardowe argumenty o wielkich zarobkach czy braku ambicji" - informuje eurosport.onet.pl.
Kibice mieli pretensje także do Macieja Korzyma - wytknęli mu słynną wyprawę do Gliwic i wizytę w "klatce" Korony Kielce. Poza tym najwięcej o słabej dyspozycji sportowej nasłuchać musiał się Łukasz Madej. Kibice usiłowali też wywołać Leszka Ojrzyńskiego, ale szkoleniowiec namówić się na to nie dał.
Co ciekawe zamieszanie pod szatnią Górnika dało się we znaki również piłkarzom Ruchu Chorzów, którzy przez dłuższą chwilę nie mogli opuścić terenu stadionu swoim autokarem.
