2016-01-20
Wrocławskie cheerleaderki występujące podczas meczów trwającego właśnie w Polsce turnieju Mistrzostw Europy w piłce ręcznej ustosunkowały się do zarzutów szwedzkich zawodników i dziennikarzy. Zdaniem Skandynawów pokazy taneczne są "uprzedmiotowieniem kobiet".
Najzagorzalszym przeciwnikiem występów zespołu jest Tobias Karlsson, kapitan reprezentacji Szwedów, który wyrażał swoje oburzenie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- Z tego co wiemy, w chwili obecnej nie ma nawet potwierdzenia czy szwedzki kapitan w ogóle faktycznie wypowiedział się w takim tonie. Jeśli jest to fakt potwierdzony, to cieszy nas zainteresowanie, jakim Szwedzi obdarzyli nasze występy oraz odbieramy to w sposób pozytywny i z przymrużeniem oka. Dlaczego? Jak rozumiemy, nie chcieli nikogo urazić, tylko stanąć w obronie kobiecej godności i honoru. Dyskryminacje kobiet, wiemy wszyscy, występują na świecie w różnych sferach, natomiast na pewno nie dotyczy to, w żaden sposób pokazów tanecznych Cheerleaders w czasie imprez sportowych. Wszystkie tancerki są w pełni świadomymi, dorosłymi kobietami, dla których poniekąd jest to zajęcie prawie że profesjonalne, jak również jest to realizowanie swoich pasji - mówi w imieniu drużyny Agata Stańczyk (założycielka zespołu Cheerleaders Wrocław) w wywiadzie dla serwisu Sportowe Fakty.
- W żaden sposób nie czujemy się dyskryminowane, uprzedmiotowione czy w jakikolwiek sposób poniżone. Z własnej nieprzymuszonej woli dopingujemy wszystkie drużyny oraz bawimy się z kibicami, dopingując z całych sił - dodaje.