2023-04-16
Trudny tydzień za Lechem. W czwartek uległ 1:4 Fiorentinie, dzisiaj Kolejorz musiał mocno walczyć z Legią. Po pasjonującym meczu zakończyło się remisem. Warszawianie stracili punkty i mają coraz większą stratę do Rakowa.
Raków Częstochowa wygrał z Widzewem, więc Legia nie mogła sobie pozwolić na to, żeby stracić punkty w meczu z Kolejorzem. Lechici w Warszawie chcieli jednak powetować sobie porażkę z Fiorentiną. To zwiastowało duże emocje w polskim klasyku, szczególnie że trener John van den Brom postanowił rzucić wszystko, co ma najlepsze w swoim składzie.
To jednak na niewiele się zdało w pierwszej części. Lechici mają w nogach czwartkowy mecz, popełniali masę prostych błędów, raz po raz tracąc piłkę. To była woda na młyn dla Legii, która już od pierwszych minut chciała pokazać, kto jest lepszy. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 13. minucie. Akcję Legii napędził Josue, który podał na wolne pole do Wszołka, ten dograł do Pekharta a czeski napastnik trafił do siatki.
Lech grał kompletnie bez składu w pierwszej części. Wciąż aktualni mistrzowie Polski mieli jedną dogodną sytuację, lecz Ishak zmarnował podanie Pereiry. Co ciekawe, w pierwszych 45. minutach doszło do trzech zmian, dwie z nich dotyczyły sędziów. Najpierw kontuzji doznał arbiter liniowy – Marcin Borkowski. W jego miejsce wszedł Marcin Kochanek, który później został zastąpiony przez Pawła Sokolnickiego. Zmiany wpłynęły na to, że pierwsza część trwała 53 minuty, do przerwy Legia prowadziła 1:0.
Lech wyszedł odmieniony na drugą połowę. W 46. minucie za walkę został nagrodzony Afonso Sousa, który trafił do siatki. W 69. minucie Portugalczyk wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Lech mógł kilka chwil później zamknąć spotkanie, lecz aktualnym mistrzom Polski zabrakło skuteczności. Skorzystała na tym Legia, która w 88. minucie za sprawą uderzenia Wszołka wyrównała wynik. 2:2 to wynik, który oddala warszawian od mistrzowskiego tytułu, Lech też może być rozczarowany stratą zwycięstwa w końcówce meczu.